run-log

run-log.com

piątek, 31 stycznia 2014

Monologi biegacza


Nie, nie zrobię tego – nie spojrzę na termometr. Wystarczy, że wyjrzę za okno, by stwierdzić, że pogoda nie zachęca do treningu. Miotający gałęziami wiatr sprawia, że czuję dreszcz na całym ciele. Dobra, zerknę, ale zrobię to szybko. Uff - „tylko” -5°C. Ubiorę się ciepło, nic mi nie będzie. A może sobie dzisiaj odpuścić bieganie?  Jutro na pewno będzie cieplej. Albo pójdę na bieżnię. A tak w ogóle to chyba głodna jestem…

Kobieto, weź się w garść, nie ma co się nad sobą rozczulać, trzeba być twardym a nie „miętkim”! Nikt nie mówił, że będzie lekko. Zakładaj te obcisłe lajkry i wychodzimy!

Dobrze, że chociaż rozgrzewka jest w domowym zaciszu. Raz dwa, raz dwa! Noga lewa, noga prawa. Teraz tylko założyć czapę i można wychodzić. Ostatnie spojrzenie na swoje odbicie w lustrze.. Matko, mogę uchodzić za postrach z tą swoją bladą twarzą. Może powinnam umalować sobie te rzęsiska przed biegiem?

A na cholerę ci jakieś mazidła, jeżeli zaraz spocisz się jak dziki wieprz?!

wtorek, 28 stycznia 2014

"Ukryta siła" - recenzja książki



Jak może pamiętacie, książkę Rolla udało mi się wygrać w konkursie organizowanym przez stronę Polska Biega. Wcześniej przeglądałam ją w Empiku i pierwsze zdania bardzo mnie wciągnęły, dlatego też, gdy dotarła do mnie książka, rzuciłam się na nią niczym pies na kość. 


czwartek, 23 stycznia 2014

Nakładki antypoślizgowe - ratunek dla biegania zimą



O tym, że nakładki antypoślizgowe dla biegaczy naprawdę istnieją dowiedziałam się przez przypadek – wcześniej nie miałam pojęcia, że takie cuda istnieją. Dlatego też, gdy jeszcze przed nastaniem prawdziwej zimy wypatrzyłam je w sklepie, natychmiast je kupiłam. Jak się okazało – miałam nosa, a nakładki są teraz w użyciu.


poniedziałek, 20 stycznia 2014

Kobieta aktywna inaczej – dziwaczne zjawisko?



Scena pierwsza. Siłownia. Pomieszczenie aż kipi od ilości testosteronu, a echem odbija się groźne sapanie amatorów ćwiczeń na „żelastwie”. Chwytam w dłonie hantelki, kładę się na ławce i pompuję swoją klatę. Czuję na sobie wzrok obecnych na salce (a jakże inaczej!) facetów – kobiet na siłowni brak. W momencie kiedy zmieniam ćwiczenia i wymieniam hantle na sztangę, mam wrażenie, że gdyby mogli, to zrobiliby mi zdjęcie. 

Scena druga. Zima. Spokojne długie wybieganie. Zatrzymuję się na przejściu dla pieszych i truchtając w miejscu czekam na zielone światło. Czekający ze mną ludzie patrzą na mnie, jakbym co najmniej wybiegła nago i siała powszechne zgorszenie. I nie są to rzucone kątem oka zerknięcia – są to trwające kilka sekund spojrzenia, a ja musiałabym być pozbawiona gałek ocznych, żeby tego nie zauważyć.  

czwartek, 16 stycznia 2014

Trening na bieżni

źródło

Stało się to, czego się najbardziej obawiałam – zima w końcu nas odnalazła. Zasypane ścieżki, zamarznięte ulice – to będzie teraz nasz chleb powszedni. Mamy do wyboru: albo zaopatrzeć się w dobre nakładki antypoślizgowe na buty i poćwiczyć zmysł równowagi, albo darować sobie zimowe bieganie, lub wybrać trening na bieżni.

poniedziałek, 13 stycznia 2014

Alfabet Biegacza - K jak...

Kolka – potrafi nieźle uprzykrzyć trening. Zapewne każdemu z nas zdarzyło się odczuwać charakterystyczne kłucie po prawej stronie ciała. Nie jest to jeszcze takie straszne, gdy złapie nas podczas zwykłego codziennego wybiegania. Gorzej jest, gdy sytuacja taka wydarzy się podczas biegu oficjalnego – w momencie kiedy czuliśmy się doskonale na trasie, a teraz tylko możemy patrzeć, jak kolejni zawodnicy nas wyprzedzają. Podczas Biegu Opalińskich złapała mnie silna kolka na 5 kilometrze – biegłam z nią dzielnie przez następny kilometr. 

czwartek, 9 stycznia 2014

„Zasada szyi” w praktyce, czyli biegacz na chorobowym cz. 2



Można być niezadowolonym z wykonanego treningu? Można. Szczególnie wtedy, gdy w końcu, po pokonaniu tak ogromnej przeszkody jaką jest swoje lenistwo i zawiązaniu swoich butów biegowych, w trakcie biegu szybko zdajemy sobie sprawę, że lepiej jednak byśmy zrobili pozostając w domu. Dla ochrony swojego  zdrowia psychicznego. Bo, przyznać trzeba otwarcie, bieganie czasami wkurza, zwłaszcza w okresie własnej, ludzkiej niemocy. I powiem to głośno: dzisiaj miałam najgorszy dzień biegowy w całym moim krótkim, biegowym życiu. 

wtorek, 7 stycznia 2014

Biec 1000 km i jeszcze dalej…


W (zeszłym już) roku 2013 zrobiłam ponad 1000 km. To prawie tak, jakby pobiec z Poznania do Mediolanu (sprawdziłam w google ;). Ten kilometraż widać po moich zniszczonych butach, mięsistych łydkach i wytrzymałości do pokonywania większych dystansów. Początek tamtego roku zaczynałam od treningów o dystansie 5km, a zakończyłam go półmaratonem. 

piątek, 3 stycznia 2014

Biegacz na chorobowym



żródło

Byłam zbyt pewna siebie. Głosiłam wszem i wobec, że mnie temat grypy i przeziębień nie dotyczy. Czułam się niezniszczalna. Nadeszła jednak lekcja pokory i choróbsko dopadło także i mnie. I to takie, że ścięło mnie z nóg. Mam za swoje. 

środa, 1 stycznia 2014

Alkohol a efektywność treningu



źródło

Dokładnie rok temu chciałam biegowym krokiem wejść w rok 2013. Dlatego też 1 stycznia wybrałam się na trening – ogólnie czułam się dobrze, wydawało mi się, że jestem wyspana i wypoczęta. Ci, którzy znają mnie bliżej wiedzą, że żaden ze mnie kompan do picia – po dwóch kieliszkach wina potrafię zasnąć na stojąco, a na piwo nawet nie patrzę, bo po prostu okropnie mi śmierdzi (nie wiem jak kiedyś znosiłam imprezy w akademiku ;) ). W sylwestrową noc również nie przesadzałam z alkoholem. Uznałam więc, że nic nie stoi na przeszkodzie, żeby pierwszego dnia 2013 roku wyruszyć na trening.