run-log

run-log.com

wtorek, 12 kwietnia 2016

Podsumowanie marca i treningi w kwietniu

Czasu nie da się zatrzymać. Płynie jak szalony - w przeciwieństwie do mnie ;) (mistrzem szybkości na basenie to niestety nie jestem). Zmniejszająca się liczba dni, które dzielą mnie od Maratonu Gór Stołowych i triathlonu zaczyna mnie powoli przerażać. W głowie pojawiają mi się różne myśli. Te dołujące dominują wtedy, kiedy wychodzę z basenu i jestem totalnie załamana swoim kraulem. Bo muszę Was uświadomić, że moje ciało jakimś dziwnym trafem opracowało swój indywidualny styl pływacki ;) Pojawia się też zmęczenie, które jest nieuchronne przy intensywnych treningach. Pozytywne myśli zaś kiełkują w momentach, kiedy wyobrażam sobie przekraczanie linii mety, wspaniałe widoki podczas Maratonu Gór Stołowych lub po prostu przypominam sobie, że przecież to wszystko miało być robione dla zabawy. A że ta zabawa wymaga trochę poświęcenia? Cóż...  No pain no gain :)

Moje treningi w marcu wyglądały następująco:  

MARZEC
130 przebiegniętych km
11 x basen
3 x spinning
5 x tabata
4 x trening wzmacniający


Na basenie przepłynęłam nieco ponad 11 km.  Przyznaję się, że z braku czasu kiepsko wyglądał u mnie spinning. Biję się w piersi i obiecuję poprawę. W marcu również udało się zrobić  25-kilometrowy trening typowo crossowy z licznymi podbiegami (w ramach przygotowań do Maratonu Gór Stołowych). 



W kwietniu grafik będzie wyglądał trochę inaczej. Zamierzam zwiększyć trochę częstotliwość i intensywność treningów. Rozpoczęłam też treningi z Kuźnią Triathlonu, żeby podreperować mojego pseudokraula. 

Pierwszy tydzień kwietnia wyglądał tak:



Dalsze plany na kwiecień? Obowiązkowo zrobić:

EKG i echo serca, 
badanie krwi, 
kontrolną analizę składu ciała (którą robię co miesiąc). 

Zostało coraz mniej czasu, trenować trzeba dalej. Tylko spokój może mnie uratować ;)