(wszak nie samym bieganiem człowiek żyje ;)
… jeżdżę na rowerze.
Od momentu kiedy skończyłam
studia i straciłam tytuł studenta, który upoważniał mnie do zniżek na bilety
MPK, kupowanie droższej sieciówki stało się bardziej uciążliwe dla mojego portfela. Przywiozłam więc
od rodziców mój stary rower, pamiętający
jeszcze czasy gimnazjum - od tamtej pory był to mój główny środek transportu. Często to właśnie na rowerze poruszałam się po mieście,
nieraz jeździłam nim też do pracy (w jedną stronę mam 10 km). Taki rodzaj sportu jest jednak zależny od pogody, więc niestety o tej porze roku mój rower coraz częściej idzie w odstawkę.