run-log

run-log.com

wtorek, 20 października 2015

16. PKO Poznań Maraton - o tym jak zostałam maratończykiem! :D

Kilka lat temu, krótko po tym jak razem z A. zamieszkaliśmy razem w Poznaniu, odbywał się w mieście maraton. Trzymając się za ręce, jeszcze jako panna i kawaler, wyszliśmy na spacer wzdłuż trasy biegu popatrzeć na biegaczy. W pewnym momencie minął nas starszy pan, około 70-letni, który dzielnie pokonywał kolejne metry. Nie mogłam wyjść z podziwu dla niego. On, senior, jest w stanie przebiec 42(!) km, gdzie ja, osoba młoda, padłabym po 2 km. Wszystkie osoby biegnące w w tym maratonie jawiły mi się jako herosi, zdolni do ponadludzkiego wysiłku, a ten starszy pan w szczególności. Gdzieś z tyłu głowy pojawiła mi się myśl: Też bym tak chciała…. Pojawiła się i znikła, by ponownie ujawnić się 5 lat później.

Zrobiłam to! Przebiegłam maraton! :D Wygrywając po drodze walkę z anemią i przeziębieniem. Mogę o sobie powiedzieć: jestem MARATOŃCZYKIEM! :D

czwartek, 1 października 2015

Survival Race, czyli jak to jest poczuć się początkującym komandosem :D



Coś dla tych, którzy chcą sobie przypomnieć, jak to było kiedyś być dzieckiem. Taplanie w błocie, zawieszanie się na krawędzi, czołganie po ziemi, ślizganie się po wielkiej zjeżdżalni z lądowaniem w kałuży – wszystko to zapewniał Survival Race. I o ile przeszkody na placu zabaw nie są zbyt dużym wyzwaniem dla maluchów, to już dorośli mają już spory problem z pokonywaniem toru przeszkód. Kto podjąłby rękawicę?

wtorek, 18 sierpnia 2015

Czy zostanę maratończykiem? Start w maratonie pod znakiem zapytania...



16. Poznań Maraton już za 53 dni, pakiet startowy już dawno wykupiony, ale sam udział w biegu… pozostaje pod znakiem zapytania. Ciągle trwa moja walka z anemią, która w tym roku jest wyjątkowo wredna i nie chce odpuścić. Brak tchu podczas treningu jest normą i muszę naprawdę zejść do niskiego tempa biegu, żeby ustabilizować oddech i puls. Całkiem niedawno musieliśmy  z A. zakończyć trening wcześniej niż zakładaliśmy, bo moje tętno przy tempie 6:05 nie chciało zejść poniżej 168 (!). 

Od lekarza uzyskałam pozwolenie na bieganie (pilnując tętna), więc, póki mogę, to z tego pozwolenia korzystam (nie rozstając się z pulsometrem). Tak naprawdę dodatkowe badania, które będę musiała wykonać we wrześniu, mają dać odpowiedź na to, czy mogę wystartować w maratonie. Póki co wszystko stoi pod znakiem zapytania. 

Najbardziej niekomfortowe jest dla mnie to, że w obecnej sytuacji nie mogę rozpocząć „prawdziwych” przygotowań do maratonu. O ile dłuższe wybiegania (np. 21 km) nie są dla mnie wielkim problemem (przy odpowiednim tempie biegu), o tyle robienie interwałów, czy ćwiczenie siły biegowej odpada. Podbiegi prawie mnie zabijają i trudno mi po nich ustabilizować puls. Gdy ewentualnie uzyskam we wrześniu zgodę na udział w maratonie, to nie będę czuła się do niego odpowiednio przygotowana. Elementy treningu, które powinny być wdrażane, prawdopodobnie pozostaną nietknięte. Jaki to będzie miało wpływ na bieg na takim dystansie – tego mogę się tylko domyślać. Wiem jedynie, że psychicznie będę czuła się źle z myślą, że w swoich przygotowaniach nie dopięłam wszystkiego na ostatni guzik. Jestem strasznie zła na tą fizyczną niemoc i mam wrażenie, jakbym w swoim poziomie zaawansowania treningowego zrobiła ogromny krok w tył...

Teraz jedynie mogę tylko czekać na poprawę zdrowia. I dać sobie czas, by przemyśleć, czy aby ten październikowy maraton to na pewno jest dobry pomysł…   





piątek, 17 lipca 2015

Bieganie z drugą połówką




Kiedy zaczynałam biegać, byłam pewna, że mój mężu szybko do mnie dołączy. Wiecie – myślałam że męska potrzeba rywalizacji nie pozwoli mu pozostawać biernym przy aktywnej żonie. Przebiegałam już swoje pierwsze "dyszki" na zawodach, a nawet miałam za sobą pierwszy półmaraton, jednak ciągle okazywało się, że A. kompletnie nie ruszają moje działania. Owszem, jeździł ze mną na biegi, kibicował na trasie, chwalił za każde postępy. Ale w swoim kierunku nie robił nic. Kiedyś tylko na Dyszce Drzymały, obserwując otaczający tłum wypsnęło mu się: "Jest taka atmosfera, że aż się chce zacząć biegać”. 

A. ma siedzący tryb pracy, jego codzienna aktywność ograniczała się jedynie na wychodzeniu z samochodu, pokonywaniu dystansu między lodówką, a tapczanem, ewentualnie chodzeniem do sklepu po bułki. Zaczęłam się o niego martwić. Z racji swojego zawodu i skończonych studiów miałam przed oczami czarne wizje tego, co  może grozić osobie, której aktywność jest ograniczona do minimum.  Wyciągnęłam zatem najcięższe działo – zaczęłam go straszyć. Działałam mu na wyobraźnię grożącą mu miażdżycą, zawałem lub ewentualnie obrazem szczupłej i wysportowanej żony przy boku grubego męża. Chciałam, żeby COŚ zaczął robić, ze względu na swoje zdrowie. Nie wiem, co na niego podziałało najbardziej (dam głowę za to, że wizja nas dwojga w wersji Flip i Flap), najważniejsze było jednak to, że wyszliśmy na nasz pierwszy wspólny trening. 

środa, 24 czerwca 2015

3. PKO Nocny Wrocław Półmaraton

Osiągnięty czas: 1godz:52min:38s

Uwielbiam Wrocław. To miasto z niesamowitą atmosferą, do którego chce się wracać. Dlatego też, jak tylko nadarzyła się okazja pojechać tam na półmaraton (wygrałam pakiet), ochoczo z A. przystaliśmy na to, żeby ponownie odwiedzić stolicę Dolnego Śląska.

Pierwszy raz na zawodach mieliśmy biec półmaraton o takiej porze (start był o godz. 21). W ciągu dnia musieliśmy uważać na to co jemy i pijemy, co nie jest wcale takie łatwe, gdy jest się skazanym na jedzenie na mieście. Dodatkowo praktycznie cały czas padało i już miałam przed oczami wizję, jak to przez 21 km przedzieramy się przez ściany deszczu... A później stał się cud. Na dwie godziny przed półmaratonem pogoda znacznie się poprawiła! Co prawda było strasznie zimno (naprawdę mamy czerwiec??), jednak, co najważniejsze - przestało padać!  Bez większych problemów dotarliśmy na start (zasada: „idź za tłumem” jak zawsze się sprawdziła). 

niedziela, 14 czerwca 2015

IX Półmaraton Słowaka. Można zrobić życiówkę w piekle...

Osiągnięty czas: 1godz:55min:11s

Półmaraton Słowaka znany jest z gorącej atmosfery. I to dosłownie. Co roku Grodzisk wita biegaczy żarem z nieba, cała trasa biegu jest w pełnym słońcu (zapomnijcie o jakichkolwiek drzewach dających odrobinę cienia), a sami biegacze czują się jak skwarki na patelni. Pomimo tego wszystkiego grodziski półmaraton cieszy się dużym zainteresowaniem wśród biegaczy. Niech żyje masochizm! :D

Bałam się tego biegu – nawet pisałam na tym na faceboooku dzień wcześniej. Odżyły we mnie wspomnienia z zeszłego roku, kiedy to słońce dało się wszystkim we znaki. W tym roku pogoda była już bardziej łaskawa dla biegaczy. Nie dajcie się jednak zwieść temu zdaniu – było gorąco, słońce ostro świeciło, lecz wiał lekki wietrzyk – było to bez porównania z zeszłorocznym biegiem, kiedy to powietrze stało, było 30 stopni w cieniu, a ja męczyłam się już stojąc. Niemały wpływ na wszystko miała także zmiana godziny startu biegu. W tym roku wybiegliśmy 2 godziny wcześniej, czyli o 9-tej.

środa, 10 czerwca 2015

Polar M400 - recenzja z odrobiną goryczy





Z Polarem M400 biegam już od kilku miesięcy. Przed kupnem zegarka przedzierałam się przez gąszcz informacji dotyczących różnych modeli. Od takiego sprzętu nie wymagałam zbyt wiele – miał mieć:
  • dobry GPS , dzięki któremu mogłabym dokładnie zmierzyć przebiegnięty dystans, a którego wyszukiwanie nie wymagałoby czekania przez Bóg wie ile czasu
  • pulsometr, umożliwiający monitorowanie pracy serca
  • wytrzymałą baterię, która pozwoliłaby mi spokojnie przebiec półmaraton lub nawet maraton (mój smartfon rozładowywał się na 19-stym kilometrze…)


Zastanawiałam się pomiędzy zegarkiem TomTom Runner a właśnie M400. Po przeczytaniu kilku pozytywnych recenzji tego drugiego, opisujących go w samych superlatywach, w końcu zdecydowałam się na Polara. I być może mój wpis będzie jedyną negatywną recenzją w blogosferze.

piątek, 15 maja 2015

Top 3 - książki dla początkujących biegaczy (i nie tylko)



Uwielbiam czytać biegowe książki. I nie tylko te, w których autor opowiada o swoich doświadczeniach (w stylu "I jak tu nie biegać" Beaty Sadowskiej - recenzja TUTAJ), ale także te poradnikowe, z których można się sporo nauczyć. Poniżej przedstawiam Wam moje 3 ulubione książki. 

wtorek, 5 maja 2015

2. Wings For Life World Run. Biec jak najdalej...

Dystans: 19.58 km
Czas: 1 g:45:42s

Ponad 72 tys. biegaczy startujących w tym samym czasie w 33 krajach na 6 kontynentach. Wszyscy biegną przede wszystkim dla zabawy – formuła biegu bowiem nie zmieniła się od zeszłego roku. To nie biegacze dobiegają do mety, ale meta goni ich. Pół godziny po rozpoczęciu biegu w pościg za biegaczami wyrusza samochód (tzw. Catcher Car) pełniący rolę mobilnej mety i „łapacza” zawodników. Czy może być coś fajniejszego niż zabawa w berka w gronie 3 tysięcy szalonych biegaczy? :D

Tuż przed startem, podczas robienia rozgrzewki, przywitałam się z Bartkiem Olszewskim – podczytuję jego bloga warszawskibiegacz.pl. Gdybym wiedziała, ze właśnie rozmawiam ze zwycięzcą tegorocznej edycji Wings For Life zrobiłabym z nim jakąś pamiątkową fotkę :D





niedziela, 26 kwietnia 2015

Orlen Warsaw Marathon. Słaba głowa prędkości nie doda...

Dystans: 10 km
Osiągnięty czas: 51:07

Na Orlenie miałam pojawić się już dwa lata temu. Z jakiegoś niewytłumaczalnego powodu ten bieg mnie przyciągał - biła od niego pozytywna energia. Nie bez powodu Orlen Warsaw Marathon otrzymał zaszczytny tytuł Biegowej Imprezy Roku. W tym roku udało mi się wygrać pakiety startowe na 10 km, więc Orlen stał przede mną otworem. Cel? Jeden - złamać 50 minut.

źródło: Polska Biega
źródło: OWM

wtorek, 14 kwietnia 2015

8. Poznań Półmaraton. Shit happens, czyli czy mogło być gorzej???



Kiedy? 12 kwietnia
Osiągnięty czas: 1:57:39


Fot. Jakub Kaczmarczyk

Poznański półmaraton miał być kolejnym wielkim przeżyciem. Miał być solidną dawką endorfin, utrzymującą się przez kilka następnych dni. Miał być biegowym świętem - dla mnie i męża, który debiutował na tym dystansie. 

Miał być. 

Przeziębienie, które dopadło mnie na kilka dni przed biegiem, było tylko początkiem serii niefortunnych zdarzeń, które miały swój dalszy ciąg na trasie.  

piątek, 10 kwietnia 2015

W niedzielę 8. Poznań Półmaraton! A choróbsko nie odpuszcza...





Mam sentyment do poznańskiego półmaratonu. Zapewne dlatego, że rok temu to właśnie na nim miałam swój debiut na dystansie 21, 097 km. I chyba właśnie dlatego, że był moim pierwszym półmaratonem, pamiętam go najlepiej i najwyraźniej. Pamiętam przedpółmaratonowe sny (w których zawsze albo gubiłam się na trasie, albo spóźniałam się na bieg) i  to uczucie przewracania w brzuchu, kiedy szłam na start. Kojarzę nawet na której ulicy jaka piosenka załączała się na mojej playliście. Grzegorz Hyży i jego "Na chwilę" już na zawsze będzie mi się kojarzyć z momentem przekraczania mety.  Żadnego późniejszego półmaratonu nie przeżywałam tak mocno jak poznańskiej połówki. 

środa, 1 kwietnia 2015

Aktywność w ciągu miesiąca - podsumowanie marca





Nigdy nie robiłam podsumowań swoich aktywności – nie czułam takiej potrzeby. Wkurzałoby mnie otwierane za każdym razem laptopa i zapisywanie w dzienniczku co i jak długo robiłam. Ostatnio szperałam w szufladzie i natrafiłam na dzienniczek treningowy z pakietu startowego półmaratonu Samsunga. Trochę zrobiło mi się go szkoda, że tak leżał nieużywany. Stwierdziłam, że to dobra okazja, żeby rzeczywiście sprawdzić ile czasu poświęcam aktywności fizycznej. I zaczęłam wszystko zapisywać od początku marca – po staroświecku, za pomocą długopisu ;)

wtorek, 24 marca 2015

Suplementacja w treningu biegacza





Jestem dość trudnym konsumentem, jeżeli chodzi o dobór suplementów. I bynajmniej nie chodzi tutaj o to, że jestem wybredna, czy mam w stosunku do nich zbyt wysokie wymagania. Niektóre z nich bardzo źle znoszę (bóle brzucha, nudności), a niektóre po prostu mi nie smakują. Wychodzę z założenia, że jeżeli mam przyjmować dany produkt, to aspekt smakowy jest jednym z pierwszych, który powinnam brać pod uwagę. Owszem, skład produktu jest ważny, ale choćby producent na opakowaniu obiecywał złote góry i tak nie sięgnę po coś, co sprawia, że twarz wykrzywia mi się ze wstrętu, a ja mam ochotę się zastrzelić. Z drugiej strony lubię być królikiem doświadczalnym i testować różne produkty, porównując smaki oraz reakcje mojego organizmu po nich. Namawiam więc wszystkich, żeby przed kupnem jakiegoś produktu przede wszystkim wsłuchali się w swój organizm, obserwowali swoje reakcje na dany suplement oraz określili swoje preferencje. Suplementów na rynku jest mnóstwo i łatwo jest się w tym pogubić. Ja sama nieraz się w tym gubię...

poniedziałek, 16 marca 2015

XI Maniacka Dziesiątka z życióweczką :D



Dystans: 10 km
Osiągnięty czas: 50:34

Dla wielu Maniacka Dziesiątka jest biegiem inaugurującym nowy sezon biegowy. Zeszłoroczna edycja była to dla mnie również pierwszym od początku roku biegiem oficjalnym, który był niejako „rozgrzewką” przed poznańskim półmaratonem, odbywającym się miesiąc później. W tym roku granice pomiędzy jednym sezonem a drugim nieco się zatarły – najpierw był City Trail, później Bieg Walentynkowy, co sprawiło, że Maniacka straciła status biegu wprowadzającego. 
Ładna pogoda chyba nie jest Maniackiej pisana. W zeszłym roku był pogodowy armagedon, w tym przywitał nas wiatr z mżawką. Jednak pogoda nie była w stanie popsuć mi humoru przed biegiem.   


niedziela, 8 marca 2015

Alkala. Bieg Kobiet - relacja



Gdzie? Szczecin
Dystans: 10 km
Osiągnięty czas: 50:43

Kolorowo, wiosennie i radośnie – tak wyglądał dzisiejszy Bieg Alkala w Szczecinie. Kobiety opanowały Jasne Błonia! Czy może być lepszy sposób na świętowanie Dnia Kobiet niż babska impreza? Na dodatek na sportowo? 


środa, 25 lutego 2015

Człowieku, czy ty aby na pewno biegasz dla siebie?



Pojawiają się po każdym biegu. Mogę z nich wyczytać gdzie kto biegał, jaki dystans, w jakim czasie, w jakim tempie. Gdybym miała ochotę, mogłabym jeszcze dowiedzieć się dlaczego akurat dany bieg był taki rewelacyjny, lub wręcz przeciwnie: czemu tym razem było tak beznadziejnie. Czasami znajdzie się jeszcze dopisek o dokuczliwej kolce, czy męczących kurczach mięśni. Mówiąc krótko: zrzuty  z treningów z Endomondo (ewentualnie z Run-loga) zdominowały moją tablicę na Facebooku. 

Pierwsze, co mi się nasuwa to pytanie: po co

poniedziałek, 16 lutego 2015

"This.. is... SPARTA!", czyli wkraczam w świat treningów crossfit!




Trening crossfit marzył mi się od dawna. Kojarzył mi się z morderczym wysiłkiem, ćwiczeniami na granicy wytrzymałości i niesamowitym wzmacnianiem swojego ciała. Myśląc o crossficie miałam od razu przed oczami wskakiwanie na pudło, przewracanie opon i wywijanie na obręczach. Podobały mi się te "garażowe" warunki treningu i jego wszechstronność - crossfit rozwija bowiem nasze wszystkie zdolności fizyczne - siłę, zwinność, równowagę, gibkość, koordynację... Taki trening nie może być nudny.

środa, 11 lutego 2015

Domowe batoniki energetyczne

Batoniki energetyczne są świetną przekąską po treningu. W sklepach sportowych łatwo można je znaleźć, ale niejednokrotnie zdarza się, że odstraszają zarówno swoją ceną, jak i składem na opakowaniu. Jednym z wielu zalet badania, w którym brałam udział (a o którym pisałam TUTAJ), było rozpisanie diety - dostałam wtedy wiele ciekawych przepisów. Jednym z nich był właśnie przepis na domowe batoniki energetyczne, których przygotowanie i upieczenie naprawdę nie zajmuje dużo czasu. 


sobota, 7 lutego 2015

Byle do wiosny...



Muszę Wam coś wyznać - zimą zamieniam się w zombie. Mam podkrążone oczy, jestem wiecznie niewyspana i funkcjonuję jak na autopilocie. Nic mi się nie chce. Chętnie zapadłabym w sen zimowy i obudziła się na wiosnę.. 


niedziela, 18 stycznia 2015

Co na śniadanie? Omlet na słodko lub tosty z masłem orzechowym



Nikogo chyba nie trzeba przekonywać, że śniadanie jest najważniejszym posiłkiem dnia. Mam dla Was 2 propozycje porannych posiłków. Są zdrowe, smaczne, a przede wszystkim - są słodkie! Jednym słowem, są idealne dla każdego, kto jest takim łasuchem jak ja ;) No i nie jest to propozycja owsianki, która mi osobiście nie przechodzi przez gardło...

Omlet na słodko z jabłkiem i cynamonem

6 łyżek płatków owsianych górskich (polecam płatki górskie od Kupca - klik. Nie robi się z nich breja jak z innych)
1 jabłko
2 jaja
1 łyżeczka stewii
cynamon

opcjonalnie:
łyżeczka kakao (gorzkiego lub słodkiego – w zależności od preferencji)
1 banan


czwartek, 8 stycznia 2015

Czekoladoholik na odwyku



Uwielbiam słodycze. Kocham je za smak, zapach, za uczucie jak rozpływają się w ustach, za cudowne chwile błogości po ich zjedzeniu... W moim życiu słodkości obecne są odkąd sięgam pamięcią. Byłam rozpieszczanym dzieckiem, więc nieraz dostawałam do ręki jakieś łakocie. Do dziś dzieciństwo ma dla mnie smak Grześków w ciemnej czekoladzie i lodów Pinokio. Gdy dostawałyśmy z siostrą po czekoladzie – od razu zjadałam swoją. Po czym bez cienia wyrzutów sumienia zjadałam jej. 


niedziela, 4 stycznia 2015

Plany, plany, plany...



Oto ona - lista biegów na cały rok 2015!  Powstała już w połowie grudnia i dumnie wisi na lodówce, aby przypominać mi, sklerotyczce, co gdzie i kiedy. Żałuję, że nie wydaje dźwięków i nie piszczy kiedy mija termin niższych opłat startowych. Oczywiście w trakcie roku ulegnie ona zapewne niejednej modyfikacji - już nawet teraz wystąpiły drobne korekty. Jedną wielką zmianą jest to, że w tym roku postanowiłam nie brać udziału w biegach na 5 km.