run-log

run-log.com

poniedziałek, 29 grudnia 2014

Biegowe podsumowanie - rok 2014 w liczbach



Uwielbiam podsumowania w liczbach.  Biegając w ciągu roku nie zastanawiam się, w którym miesiącu przebiegłam najwięcej kilometrów, czy na których z kolei zawodów właśnie startuję. Dopiero teraz, pod koniec grudnia, przeglądam dokładnie statystyki i migające cyferki wprawiają mnie zawsze w osłupienie. Pokazują, że ciągle się rozwijam biegowo, że stać mnie na dużo oraz ile pracy nad samą sobą wykonałam. Ten rok był szczególnie ważny – był rokiem debiutu w półmaratonie, licznych życiówek oraz wyzwań. Najważniejszym z nich była oczywiście Korona Półmaratonów Polskich ;) 

1) Od początku roku do dnia dzisiejszego (biegając średnio 3 razy w tygodniu) przebiegłam 1652, 12 km – to o jakieś 400 km więcej niż w zeszłym roku.  Stanowi to 224 godziny (!) i nieco ponad 37 minut nieustannego biegania.  

wtorek, 16 grudnia 2014

Ostatni raz o Koronie Półmaratonów + jestem w "Runner's Wolrd" :)



W zeszłym tygodniu dotarło do mnie takie oto cudo:



To ostatnia rzecz odnośnie Korony Półmaratonów, na którą jeszcze czekałam. Medal oczywiście zajął już zaszczytne miejsce na półce i pokazuję go wszystkim, którzy mają jeszcze ochotę słuchać o KPP (jestem raczej monotematyczna) ;) Jakoś mi tak trochę dziwnie, że to już ostatecznie koniec tego wyzwania...

wtorek, 9 grudnia 2014

XII Półmaraton Świętych Mikołajów w Toruniu



Kiedy? 7 grudnia 2014
Dystans: 21, 097 km
Osiągnięty czas: 1 godz 56min 50 s

Widzieliście kiedyś Świętego Mikołaja? Na pewno. A kilku w jednym miejscu? Kilkaset?? Albo, dajmy na to, np. 3,5 tysiąca? Jeśli nie - proponuję w grudniu odwiedzić Toruń, który na jeden dzień staje się prawdziwą biegową Laponią. 

Atmosferę biegu czuło się już w przeddzień startu – na starówce można było spotkać wiele osób w mikołajowych czapkach, które pochodziły z pakietu startowego. Sama również się w takową odstroiłam. Atrakcją dla biegaczy (oraz ich rodzin) było także darmowe zwiedzanie okolic starówki z przewodnikiem. Pomysł jak najbardziej trafiony - byłam w Toruniu pierwszy raz, i, szczerze mówiąc, niewiele o nim wiedziałam ponad to, że można tam zjeść dobre pierniki :P 
 
Dzień biegu okazał się prawdziwym świąteczno-biegowym wydarzeniem. Widok kilkuset Mikołajów zgromadzonych na Rynku Staromiejskim naprawdę robił wrażenie. 

poniedziałek, 24 listopada 2014

Nie jestem stworzona do biegania...



Brakowało mi tchu. Miałam wrażenie, jakby tysiąc igieł wbijało mi się w płuca.  Biegłam najszybciej jak mogłam, a i tak wiedziałam, że jest źle. Minęłam metę i od razu zeszłam na bok. Opierając się o drzewo starałam odpędzić nadchodzącą falę wymiotów. Czułam jak trzęsą mi się ręce, a nogi są jak z waty. Wdech i wydech...  Mdłości powoli mijały... 

Wbrew pozorom to nie jest opis moich przeżyć podczas Runmageddonu czy Survival Race.  Wszystko to działo się kilka lat temu w liceum, podczas biegu na 800 metrów, tuż przed tym, gdy pani profesor, spoglądając zdegustowana na osiągnięty przez mnie czas, wstawiła mi do dziennika piękną dwóję. 

Nie będzie tutaj opowieści o tym, jak to od zawsze drzemała we mnie żyłka sportowca, będącego chlubą szkoły i z lubością przekraczającego swoje możliwości. Coś takiego nigdy nie miało miejsca. Byłam sportową łamagą z kilkoma nadprogramowymi kilogramami. Lekcje w-fu były dla mnie katorgą. Byłam przekonana, że takie umiejętności jak stanie na głowie, czy zrobienie fikołka na równoważni bynajmniej nie są mi potrzebne do szczęścia. W ciągu całego swojego pobytu w szkole nigdy nie udało mi się przeskoczyć przez kozła. Miałam kłopoty z koordynacją i równowagą, więc ćwiczenia gimnastyczne stanowiły dla mnie wyzwanie. Biegania szczerze nienawidziłam. Bałam się, ze któregoś dnia na mecie nie wytrzymam i z wysiłku zwymiotuję przy całej klasie. Dzień, w którym wręczałam nauczycielce zwolnienie z ćwiczeń, był dla mnie osobistym świętem.  Nie ruszałam się więcej niż wymagała tego norma ustalona na podstawie planu lekcji. 

środa, 12 listopada 2014

4. Luboński Bieg Niepodległości



Dystans: 10 km
Osiągnięty czas: 52:17

Pogoda – marzenie. Nie można chyba można sobie wyobrazić lepszych warunków do biegania o tej porze roku. I pomyśleć, że rok temu było 3st. Celsjusza i trzęsłam się z zimna. 
Ustawiliśmy się z A. razem w strefie czasowej, ale ustaliliśmy, że i tak będziemy biec osobno – A. chciał walczyć o dobry czas, a mi było to obojętne. Nawet nie mielibyśmy innej możliwości – po rozpoczęciu biegu bardzo szybko zgubiliśmy się w tłumie. Mieliśmy się zobaczyć dopiero na mecie. 


Taki doping mieliśmy na jednym z pierwszych zakrętów :D

środa, 5 listopada 2014

Badanie (2). Test Coopera + 2 dni z Polarem



O teście Coopera pisałam już kiedyś na blogu (a dokładnie -  TUTAJ). W wielkim skrócie -  jest to 12-minutowy test mający na celu sprawdzenie naszej wytrzymałości. 
Test odbywał się na bieżni lekkoatletycznej. Pierwszy raz miałam okazję biegać po tartanie – bardzo fajne uczucie ;) Tego dnia miałam już za sobą 12-kilometrowy trening, byłam ciekawa ile jestem w stanie jeszcze z siebie wykrzesać. 


środa, 29 października 2014

Jestem królikiem doświadczalnym! ;) (1) Test wysiłkowy.




Można powiedzieć, że oddałam się w ręce nauki ;) Zgłosiłam się na ochotnika do badań, prowadzonych przez studentkę dietetyki na poznańskim Uniwersytecie Przyrodniczym.  Temat jej pracy brzmi „Ocena wpływu indeksu glikemicznego diety na wydolność fizyczną zawodników wybranych dyscyplin wytrzymałościowych”. Jak na prawdziwego królika doświadczalnego przystało będę musiała przejść przez szereg różnych badań i testów:
  • szczegółową analizę składu ciała (ocena zawartości wody, pomiar tkanki tłuszczowej, beztłuszczowej masy ciała)
  • ocenę wydatku energetycznego za pomocą monitora częstości skurczów serca
  • badanie wydolności aerobowej
  • test Coopera

niedziela, 19 października 2014

Veni, vidi, vici - Korona Półmaratonów zdobyta! :D Życiówka gratis



Pomysł był kompletnie szalony - przebiegnięcie pięciu wyznaczonych półmaratonów w ciągu kilku miesięcy. Dla mnie, osoby, która dopiero w kwietniu debiutowała na tym dystansie, idea była kompletnie „z czapy”. Ale zdobycie Korony Półmaratonów stało się moim marzeniem, o które postanowiłam zawalczyć. W pewnym momencie całe wyzwanie stanęło pod znakiem zapytania - najpierw anemia, później problemy z biodrem. Wykaraskałam się jakoś z jednego i drugiego i biegałam dalej. 

środa, 15 października 2014

Biegacz kontra reszta świata - o antybiegaczach


Bieganie jest niebezpieczne. Od tego się umiera. To jakaś fanaberia facetów, którzy  paradują po mieście w rajtuzach. To zakorkowane miasto, bo jakiś tam maraton. Od tego serce podupada, a cycki maleją. To lans wrzucenia przebiegniętej trasy na facebooka. Powód zniszczonych kolan i kręgosłupa. Przyczyna rozpadu małżeństw, bo żona ma lepszą życiówkę. I w ogóle - kto to wymyślił?!

Bieganie wywołuje różne emocje. Pod swoim adresem niejeden biegacz może usłyszeć wielorakie komentarze, także te negatywne – bez względu na to, czy jest początkujący („Chcesz zacząć biegać?! Za dużo masz czasu?!), czy już bardziej zaawansowany („Na cholerę ci kolejny maraton?! ”).  Przeciwnicy tego sportu wysuwają różne argumenty, które niejako miałyby oświecić rozmówcę w absurdalności jego działań. Bo przecież bieganie to aktywność dla masochistów; to tylko ból, łzy i kontuzje. 

poniedziałek, 6 października 2014

IV Dycha Drzymały z życiówką!



Są takie biegi, do których chętnie się wraca i na które czeka się cały rok. Jednym z takich biegów jest właśnie Dycha Drzymały. Wspaniała atmosfera, niska opłata startowa (10 zł!), muzyka i mnóstwo kibiców na trasie, a wreszcie piękne medale zachęcają, by choć raz odwiedzić Rakoniewice. O tym, jak wielką sławą ciszy się ten bieg w Wielkopolsce, świadczy chociażby fakt, że ponad 1000 numerów startowych zostało wyprzedanych w ciągu zaledwie kilkunastu godzin od rozpoczęcia zapisów!

Na starcie stanęłam razem z mężem. Wspominaliśmy, jak rok temu, obserwując atmosferę panującą w Rakoniewicach, powiedział, że widząc to wszystko, aż się chce zacząć biegać. Słowo się rzekło i tak oto rok później czekaliśmy na start razem. 


czwartek, 25 września 2014

Kiedy nie biegam...


(wszak nie samym bieganiem człowiek żyje ;)


… jeżdżę na rowerze.
Od momentu kiedy skończyłam studia i straciłam tytuł studenta, który upoważniał mnie do zniżek na bilety MPK, kupowanie droższej sieciówki stało się bardziej uciążliwe dla mojego portfela. Przywiozłam więc od rodziców mój stary rower, pamiętający jeszcze czasy gimnazjum - od tamtej pory był to mój główny środek transportu. Często to właśnie na rowerze poruszałam się po mieście, nieraz jeździłam nim też do pracy (w jedną stronę mam 10 km). Taki rodzaj sportu jest jednak zależny od pogody, więc niestety o tej porze roku mój rower coraz częściej idzie w odstawkę. 


poniedziałek, 15 września 2014

37. Bieg Lechitów, czyli 4/5 Korony Półmaratonów




Kiedy? 14 września 2014 
Długość trasy: 21,097 km 
Osiągnięty czas: 2 godz 05 min 33 s

Zdecydowane „nigdy więcej” prawie wcale nie pojawia się na moich ustach po zakończonym biegu.  Rzadko również zdarza się, żeby bieg mi się po prostu nie podobał. Niestety, Bieg Lechitów taki był i nie będzie należał do tych, które będę najmilej wspominać. I raczej nie miał na to wpływu fakt, ze jest to kolejny półmaraton w odstępstwie tygodnia.

Trasa była baaardzo nudna – wiodła okolicznymi wioskami i polami. Widziałam przed biegiem trasę biegu, ale nie  zdawałam sobie sprawy, że będę ją tak strasznie znosić. Czułam się zmęczona psychicznie tym biegiem – okropnie mi się dłużył, miałam wrażenie, że kilometry mijają bardzo powoli. Słońce dawało się dosyć mocno we znaki (podobnie jak w Pile było bardzo ciepło), a dodatkowo bieg utrudniał spory wiatr, wiejący prosto w twarz. Trasa również nie należała do najłatwiejszych, charakteryzując się kilkoma podbiegami. Marzyłam o tym, żeby być już na mecie.

poniedziałek, 8 września 2014

24. Półmaraton Philipsa, czyli 3/5 Korony Półmaratonów



W jednym zdaniu: udało się! Okazuje się, że z anemią można dobiec do mety, a nawet poprawić swój czas o ponad 2,5 minuty! Moja nowa życiówka w półmaratonie wynosi teraz 2 godz 5 min i 22 s! :D



poniedziałek, 1 września 2014

Anemiczne bieganie



Biegało mi się coraz ciężej. Nie mogłam złapać tchu, kilometraż się kurczył, a prędkość biegu wołała o pomstę do nieba. Na początku myślałam, że to wina upałów, bo wszystko zaczęło się dziać na początku lipca. Później zaczęłam się zastanawiać, czy aby nie pokłóciłam się z bieganiem. Rozważałam nawet chwilową przerwę w treningach. Z powodu złego samopoczucia zarówno najbliższy Półmaraton Philipsa, jak i cała Korona Półmaratonów stanęły pod znakiem zapytania.

Postanowiłam zrobić badanie krwi. Jak się okazało – wyniki nie były najlepsze. Hemoglobina, hematokryt, liczba czerwonych krwinek, żelazo – wszystko poniżej normy lub na jej granicy. Diagnoza: anemia. Zalecenia: 3-miesięczna suplementacja żelazem. I zakaz biegania. 

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

2 lata biegania



2 lata temu…

… dałam sobie szansę na rozpoczęcie czegoś nowego. Odkryłam ile mam w sobie siły i determinacji. Poczułam na sobie co oznacza prawdziwe zmęczenie, a każda kropla przelanego potu sprawiała, że byłam z siebie dumna. Pokazałam sobie, że potrafię. 

Gdyby ktoś 2 lata temu powiedział mi, że będę biegać popukałabym się w głowę. Gdyby ktoś powiedział mi wtedy, że będę przebiegnę 2 półmaratony i będę marzyć o zdobyciu Korony Półmaratonów Polskich, powiedziałbym, że postradał zmysły. 

Zastanawialiście się kiedyś, jaki wpływ ma pozornie banalna decyzja na dalsze życie? 
Ja wtedy postanowiłam, że będę biegać - tak długo, jak będzie mi to sprawiać przyjemność. Nie wiedziałam, jakie będzie to miało wpływ na moje życie prywatne. 

niedziela, 10 sierpnia 2014

Ćwiczenia na zgrabne pośladki



Dzisiaj temat niekoniecznie bezpośrednio związany z bieganiem. Dostaję jednak mnóstwo pytań o ćwiczenia na podniesienie pośladków i postanowiłam zrobić na ten temat osobny post.  Bo która biegaczka nie chciałaby mieć zgrabnych i podniesionych pośladków? ;)

Trening siłowy nóg zaczęłam wplatać w swój ćwiczeniowy grafik w momencie, kiedy chciałam ujędrnić swoje uda i delikatnie powiększyć ich masę mięśniową. Nie nastawiałam się jakoś szczególnie na mięśnie pośladków i nie zwracałam na nie jakiejś szczególnej uwagi. Ćwiczyłam nogi, bo po prostu lubiłam ten trening. Dopiero na zdjęciach zobaczyłam, że dany rejon ciała przeszedł wyraźną metamorfozę.  Ot, taki miły efekt uboczny ;) Do dziś trening nóg jest moim ulubionym na siłowni.

poniedziałek, 28 lipca 2014

24. Bieg Powstania Warszawskiego



Kiedy? 26 lipca 2014 roku
Długość trasy: 10 km
Osiągnięty czas: 56:47

  
Bieg, w którym miałam wziąć udział już w tamtym roku, ale wtedy z różnych powodów nie wyszło. Teraz też był zorganizowany „na wariata” – w sobotę pędziłam na dworzec PKP prosto z pracy, by złapać pociąg do Warszawy. 

środa, 23 lipca 2014

Rozciąganie po treningu

Rozciąganie to jeden z moich ulubionych elementów treningu. Czuję się wtedy odprężona, uspokojona oraz dumna ze zrobionego biegu. Rozciąganie jest (a przynajmniej – powinno być) nieodłącznym elementem treningu. Rozróżniamy 2 typy rozciągania – dynamiczne oraz statyczne. 

Rozciąganie dynamiczne – to wykonywanie odpowiednich ruchów i stopniowe zwiększanie ich zasięgu. Są to mi.in. wznosy nóg, wymachy, krążenia itd. Wykonuje się od 8-12 powtórzeń danego ruchu. Wykonuje się je podczas rozgrzewki, przed treningiem właściwym.

Rozciąganie statyczne polega na utrzymaniu odpowiedniej pozycji rozciagającej w czasie od 10 s do 1 minuty.  Jeżeli stosowany jest przed treningiem może mieć wpływ na obniżenie wyników sportowych. Ten typ rozciągania ma za zadanie uspokoić nasze ciało, więc przed treningiem, gdzie ważne jest „rozbudzenie” organizmu , raczej nie pasuje. 

środa, 9 lipca 2014

I po urlopie... Wakacje z bieganiem w tle



Wszystko, co dobre, szybko się kończy… Urlop niestety też. Czas wolny lubię spędzać z mężem aktywnie – potrafimy wybrać się na leśną ścieżkę pod Poznaniem i wędrować 20 km. Odczuwamy wtedy prawdziwy psychiczny reset. Teraz udało nam się wybrać na krótkie wakacje w Góry Stołowe. 


czwartek, 3 lipca 2014

Idea Parkrun, czyli biegać każdy może...



Na trening Parkrun wybierałam się baardzo długo. Jako, że odbywa się on zawsze w sobotę o godzinie 9.00, a ja należę raczej do śpiochów niż rannych ptaszków, było mi ciężko tam dotrzeć. Jakieś 2 tygodnie temu postanowiłam jednak się zmobilizować i wziąć udział w biegu.

niedziela, 29 czerwca 2014

Wieści najnowsze + tydzień w zdjęciach



Dzisiaj, wbrew moim przyzwyczajeniom do pisania długich postów, kilka spraw w telegraficznym skrócie.

Zacznę od tego, że udało mi się wygrać w pewnym konkursie. Tak, znowu ;) Wzięłam udział w konkursie organizowanym przez Polska Biega i wygrałam książkę o (jakżeby inaczej) bieganiu. Był to 4. konkurs w którym brałam udział i 3. w którym udało mi się coś wygrać. Jestem chodzącym (biegającym?) dowodem na to, że warto barć udział w tego typu akcjach, więc Was szczerze do tego zachęcam. To nic nie kosztuje, a można wiele zyskać. Oto książka, którą niedługo dostanę w swoje ręce:



poniedziałek, 23 czerwca 2014

Żegnaj, Endomondo!



Jakiś miesiąc temu zrobiłam błąd – zrobiłam aktualizację na Endomondo. Niestety, nie usłyszałam wtedy głosów, które przypomniałyby mi, ze wszelkie "polepszacze" działają raczej na niekorzyść różnych programów. I tak się właśnie stało - od czasu aktualizacji GPS mi szalał, zaś na Półmaratonie Słowaka prawie doprowadził mnie do łez. Miałam ochotę wyrzucić telefon przesz okno. Jednak żeby nie robić tak drastycznego kroku postanowiłam po prostu zmienić aplikację. 

Rzuciłam hasło na fb i spośród różnych propozycji postanowiłam dać szansę aplikacji run-log.  

środa, 18 czerwca 2014

Mam marzenie...


źródło

Obiecałam, że jak przeżyję Półmaraton Słowaka, to powiem kilka słów o moim marzeniu, które już jakiś czas temu zaczęło kiełkować w mojej głowie. To marzenie ma nawet swoją nazwę - Korona Polskich Półmaratonów.

źródło


Zasady teoretycznie są proste – z podanej listy 11 półmaratonów wystarczy przebiec minimum 5. Pełna lista półmaratonów oraz regulamin znajdują się TUTAJ Przebiegłam już 2, pozostało mi wybrać jeszcze 3 z poniższych:

Półmaraton Wałbrzych - Wałbrzych (24 sierpnia 2014)
Półmaraton Philipsa - Piła (7 września 2014)
Półmaraton Lechitów - Gniezno (14 września 2014)
Półmaraton Samsunga - Szamotuły (19 października 2014)
Nocna Ściema (25-26 października 2014)
Półmaraton Kościański - Kościan  (9 listopada 2014)

Nocna Ściema nie jest klasyfikowana do Korony, jednak na tyle spodobała mi się konwencja biegu, że jakoś nie wyobrażam sobie w nim nie wystartować.  A nie wiem co będzie za rok, więc ewentualnego startu w przyszłym roku też z góry nie mogę zakładać.

Wałbrzych raczej odpada ze względu na położenie. I tutaj się pojawia problem – któregokolwiek półmaratonu bym nie wybrała, w pewnym momencie ułoży mi się w ten sposób, że starty będę miała tydzień po tygodniu – a tego wolałabym raczej uniknąć. I jestem w kropce. Czasu do namysłu mam jeszcze trochę, więc może w tym czasie uda mi się coś wymyślić. 
 
Braliście udział w którymś z tych półmaratonów? Polecacie jakiś?



wtorek, 10 czerwca 2014

VIII Półmaraton Słowaka, czyli "co nas nie zabije..." - relacja



Kiedy? 8 czerwca 2014 roku
Długość trasy: 21, 097 km
Osiągnięty czas: 2godz 10min 07s



Piekło na ziemi - tak w jednym zdaniu można opisać Półmaraton Słowaka. 30 stopni Celsjusza, praktycznie zero jakiegokolwiek wiatru i – jak się później okazało – cała trasa w pełnym słońcu. Przeżyłam dzięki kurtynom wodnym (cóż to za genialny wynalazek!), niesamowitym kibicom na trasie (jakich nie spotkałam gdziekolwiek indziej) oraz dzięki niezwykłej sile, którą w sobie odkryłam.

Spociłam się już podczas rozgrzewki przed biegiem. Czułam jak cały balsam do opalania, którym się wcześniej obficie posmarowałam, po prostu ze mnie spływa. Nie czułam, że czeka na mnie przebiegnięcie półmaratonu. Mój umysł chyba był przekonany, że biegniemy 10 km... Stojąc na starcie walczyłam jeszcze zawzięcie z Endomondo, które uparcie nie chciało mi złapać GPSa. I autentycznie myślałam, że się wtedy popłaczę. W ostatnim momencie, kiedy już wszyscy zaczęli biec, Endomondo złapało sygnał. Jak się później okazało – tylko do 8 km, kiedy to GPS wyzionął ducha. 


poniedziałek, 2 czerwca 2014

Rozterki przedpółmaratonowe





Już w sobotę Półmaraton Słowaka w Grodzisku Wielkopolskim! :D Z jednej strony pierwszy półmaratonowy start mam już za sobą, poznałam już ten dystans, wiem, czego mogę się spodziewać i co może mnie zaskoczyć. Z drugiej strony – każdy bieg jest inny, a tutaj jeszcze decydującą rolę będzie grała pogoda. Raczej źle znoszę upały, a zapowiada się raczej gorący weekend. I to chyba jest mój główny straszak przed niedzielą -  boję się tego, że biegu po prostu mogę nie ukończyć... Poza tym czuję się jakoś dziwnie nieprzygotowana, choć dzienniczek treningowy twierdzi co innego:

wtorek, 27 maja 2014

Nawodnienie (2). Hiponatremia - czy można zatruć się wodą?



W ostatnim wpisie poruszyłam temat odwodnienia i roli, jaką odgrywa popijanie wody podczas wysiłku. Dzisiaj chciałabym poruszyć odwrotny problem- nadmierne spożycie wody i to, jakie to niesie za sobą konsekwencje.

Przeglądając różne fora, czy podczytując blogi zauważyłam, że wśród biegaczy pewną tradycją jest "ładowanie wody" przed maratonem, kiedy to dużo czasu spędza się nie odrywając ust od butelki w celu odpowiedniego nawodnienia przed wielkim dniem  (no dobrze, może trochę przesadzam ;) ). Osobiście dla mnie hitem są również wskazówki „ekspertów” z kobiecych pisemek, którzy radzą pić jak najwięcej wody, by nie odczuwać głodu. Kobieto – chcesz schudnąć? Nie jedz – pij wodę! Jak najwięcej i jak najczęściej!

wtorek, 20 maja 2014

Nawodnienie (1). Czemu powinniśmy pić wodę, czyli jak nie dopuścić do odwodnienia?



Po serii dni, w których pogoda bardziej przypominała jesienne podrygi, w końcu możemy cieszyć się piękną pogodą. I to właśnie teraz, kiedy termometr pokazuje coraz wyższe temperatury, temat nawodnienia wysuwa się na pierwszy plan. Tematyka odpowiedniego przyjmowania płynów oraz jego rodzajów jest niezwykle obszerna, więc postanowiłam zrobić serię wpisów, które będą tego dotyczyły. Dzisiaj – pierwszy z nich. 

Podczas moich obserwacji innych biegaczy zauważyłam, że popijanie wody w trakcie treningu  traktowane jest po macoszemu. Od momentu trwania całej mojej przygody z bieganiem mogłabym na palcach jednej ręki policzyć osoby, u których zaobserwowałam, że miały ze sobą coś do picia podczas biegu. Jest to nie tylko niebezpieczne dla naszego zdrowia, ale również wpływa na nasze wyniki sportowe. 

środa, 14 maja 2014

"I jak tu nie biegać!" - recenzja



Książka, która daje wielki zastrzyk pozytywnej energii. Ogromny ładunek prawdziwych emocji i szczerych przemyśleń. Niejedna osoba podczas czytania odnajdzie w niej kawałek siebie. I choć wydawałoby się, że powstało już wiele książek o bieganiu, a każda kolejna powielałaby tylko swoje poprzedniczki, Sadowska w pięknym stylu pokazuje, że wcale tak nie musi być. Szczerze pokazuje swój punkt widzenia.


wtorek, 6 maja 2014

Wings For Life World Run - relacja



Wydarzenie ogólnoświatowe. Bieg w szczytnym celu, który odbywa się w tym samym czasie w 34 lokalizacjach, na 6 kontynentach, z metą, która goni biegaczy. Tego jeszcze nie było! I jak się okazało - było warto pobiec dla tych, którzy biec nie mogą, a pozytywne emocje pozostają jeszcze długo po zakończeniu biegu.   

nasza mobilna meta

wtorek, 29 kwietnia 2014

Wygrałam pewien konkurs...



… i chciałabym się pochwalić ;) Pamiętacie konkurs Runner’s World, o którym pisałam Wam na fb, a który polegał na opisaniu przyjaźni ze swoimi butami biegowymi (klik)? Tak się składa, że wzięłam w nim udział i… wygrałam buty biegowe! :D


Do końca nie wiedziałam jakie buty dostanę. Dowiedziałam się przy otwieraniu paczki od kuriera. I okazało się, że buty są mi dobrze znane, bo są to Pegasusy – dokładnie takie jakie mam teraz, tylko w innym kolorach! :D I jestem bardzo zadowolona z tego faktu, bo bardzo dobrze mi się w nich biega :)

czwartek, 24 kwietnia 2014

Rękawki do biegania Kalenji



Rękawki to moje ostatnie odzieżowe odkrycie i absolutny hit, jeśli chodzi o akcesoria do biegania. Kupiłam je zupełnie przez przypadek. Dzień przed półmaratonem było strasznie zimno, bałam się, że taka pogoda będzie także następnego dnia. Pojechałam więc do sklepu sportowego z zamiarem kupna bluzki z długim rękawem. Mojego rozmiaru nie było, więc postanowiłam ratować się chociaż rękawkami. I choć w trakcie półmaratonu zbytnio się nie przydały (było ciepło i na 5 kilometrze oddałam je mężowi), to teraz dzielnie służą mi na treningach. 


niedziela, 13 kwietnia 2014

WINGS FOR LIFE WORLD RUN - co nowego?



Ledwo opadły emocje po półmaratonie, a już niedługo kolejny z  najbardziej wyczekiwanych przeze mnie biegów tego roku – Wings For Life World Run już za 20 dni! O idei i celu biegu pisałam już wcześniej  (a dokładniej tutaj - klik).



wtorek, 8 kwietnia 2014

7. Poznań Półmaraton - relacja


 
Kiedy? 6 kwietnia 2014 roku
Długość trasy: 21.097 km
Osiągnięty czas: 2g:07m:50s



Czekaliście kiedyś na jakieś wydarzenie tak bardzo, że baliście się, że w ostatnim momencie stanie się coś, co wykluczy Was z jego udziału? Miałam tak z półmaratonem. Przed startem nawiedzała mnie wizja złamanej na schodach nogi, skręconej na chodniku kostki, ewentualnie zerwanego ścięgna Achillesa – wszystko co mogłoby mnie wykluczyć ze startu w biegu.

Na szczęście nic takiego się nie stało ;) Jednak w noc przed biegiem dopadło mnie coś, czego w ogóle nie brałam pod uwagę– bezsenność. Długie godziny walczyłam o sen, w pewnym momencie nawet myślałam, że w ogóle nie zasnę. Kto choć raz przez to przechodził wie, jak bardzo człowiek czuje się w takim momencie bezsilny. Spałam 3 godziny. Rano wyglądałam i czułam się jak zombie. Gdy jednak kierowaliśmy się z mężem w stronę startu poczułam dreszcz emocji i zapomniałam o tym nocnym "epizodzie". 

tuż przed startem

sobota, 5 kwietnia 2014

Już jutro 7. POZNAŃ PÓŁMARATON!

Nie mogę uwierzyć, że już jutro mam swój debiut w półmaratonie. I, szczerze mówiąc, mam lekkiego  stracha :) Ale jednocześnie jestem bardzo podekscytowana i nie mogę się już doczekać. W końcu będzie to spełnienie jednego z moich marzeń :)

poniedziałek, 31 marca 2014

"Urodzeni biegacze" - recenzja książki



Książka – klasyk. Ze świecą szukać biegacza, który jej nie przeczytał lub przynajmniej o niej nie słyszał. W internecie jest pełno pozytywnych komentarzy od czytelników, których zauroczyła ta książka. I raczej narażę się tutaj sympatykom tej powieści, bo moja odczucie są zupełnie inne. Cytując - „jak zachwyca, kiedy nie zachwyca?”