Pogoda jaka jest – każdy
widzi. W telewizji aż roi się od reklam
preparatów na przeziębienie i grypę. W
kiosku ze świecą szukać magazynu, w którym nie byłoby mowy o jesiennej
depresji. Okres jesienno-zimowy
bynajmniej nie należy do ulubionych przez mieszkańców naszego globu. Temat aktywności jakoś jest (celowo?)
omijany. Bieganie po mieście w taką
pogodę?! Zgroza.
Specjalistów od marketingu
nawiedziła wizja zimowego armagedonu i głównie wokół tego tematu skupiają się
spoty reklamowe. Nastąpiła cisza ze
strony producentów żelów antycellulitowych i herbatek na odchudzanie. Nie zauważyłam też, żeby opakowania
zawierające musli były hurtowo wykupowane. Jakbyśmy pozwalali sobie na bycie „fit” tylko
kilka miesięcy w roku (a konkretnie – w okresie wakacyjnym); jakby tylko wtedy było przyzwolenie na
szczupłe i wysportowane ciało. Jesienią i zimą równie dobrze możemy wyglądać
jak zombie, zanurzyć się w kokonie z ciepłego kocyka, by latem ponownie obudzić
się z zimowego snu i prowadzić „zdrowy styl życia”.