źródło |
Przed przeczytaniem tej książki przejrzałam wiele komentarzy na jej temat. Większość z nich byłą pozytywna i, szczerze mówiąc, miałam pewne obawy, że są zwyczajnie przereklamowane i Murakami mnie zawiedzie. Jak się okazało – nie zawiódł.
Zapewne niektórzy z Was kojarzą
nazwisko autora książki. Murakami jest japońskim pisarzem znanym nie tylko w swoim
kraju, ale i na całym świecie. „O czym
mówię, kiedy mówię o bieganiu” ma charakter pamiętnika, z którego dowiadujemy
się jak wyglądało wcześniej, a jak wygląda teraz życie biegającego pisarza.
To, co mnie przyciągnęło
do sięgnięcia po tą książkę, to był… jej
tytuł. Jest prosty i zaraz chwytliwy. Zerkając na niego czytelnik może
zastanowić się o czym Murakami będzie wspominał mówiąc o bieganiu. O bólu? Poświęceniu? Rywalizacji? Czy może o
szczęściu? W praktyce okazało się, że o wszystkim po trochu.
Książka napisana jest językiem,
który trafia do czytelnika (a przynajmniej do mnie trafił). Podczas czytania miałam
wrażenie, jakbym siedziała obok Murakamiego w kawiarni i popijała herbatę, podczas
gdy on streszcza mi historię swojego życia. Człowiek, który ma na koncie
niejeden maraton i triathlon, bez zażenowiania wspomina o swoich biegowych
początkach. Mówi o licznych popełnionych treningowych błędach, które, wbrew
pozorom, były dla niego doskonałą nauką i pozwoliły mu później lepiej biegać. Opisuje
drogę, którą przeszedł jako biegacz i jako pisarz. Porusza trudne dla niego tematy,
jakim jest starzenie się organizmu i próba pogodzenia się z tym. Zapewnia, że fakt, iż prawie każdego dnia
zawiązuje swoje buty biegowe ma wpływ na jego pisarską twórczość.
Opisy biegów są bardzo
realistyczne. Zwłaszcza opis ultramaratonu, w którym Murakami brał udział. Po
mistrzowsku pokazana jest walka między ciałem a umysłem tocząca się w trakcie
tego biegu. Murakami ukazuje czytelnikowi momenty swojego załamania, walkę z odczuwanym
bólem mięśni i zwykłym ludzkim zmęczeniem. Podczas czytania ma się ochotę krzyknąć „Dalej Murakami, dasz radę!”,
by na koniec cieszyć się razem z nim zwycięstwem ducha walki.
„O czym mówię, kiedy mówię o
bieganiu” przeczytałam latem, jednakże nawet teraz lubię do niej wracać. Murakami pisze o bieganiu wprost, bez
zbędnego patosu. To część jego życia, która nieodłącznie mu towarzyszy. Biegnie, więc jest. Ta książka to doskonały motywator dla czytelnika, bez względu na to, na jakim etapie biegowym obecnie się znajduje. Może okazać się, że miłym efektem ubocznym po jej przeczytaniu będzie rozpoczęcie przygody z bieganiem.
"Nie jestem w żadnym razie doskonałym biegaczem. Znajduję się na zwykłym, może nawet bardzo przeciętnym poziomie. Ale nie o to chodzi. Chodzi o to, czy byłem, czy nie byłem lepszy niż wczoraj. W biegach długodystansowych jedynym przeciwnikiem, jakiego ma się do pokonania, jesteśmy my sami i to, jacy byliśmy wczoraj."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz