Jakież
więc było moje zdziwienie, gdy pewnego dnia, z poważną miną i z parą starych
tenisówek w ręce, oświadczył, że idzie ze mną pobiegać. Nie omieszkał także
przypomnieć, że przecież kiedyś biegał, a w podstawówce zajął nawet trzecie
miejsce w zawodach biegowych, choć ich nazwy ani ilości kilometrów już nie
pamięta. Mówiąc krótko – jego ambicje były dość wysokie.
Próbując powstrzymać
salwę śmiechu, powiedziałam, że owszem, zapraszam na krótki bieg wzdłuż Warty.
Jak łatwo można się było domyślić - całość okazała się kompletną katastrofą.
Bojąc się, że pozbawię życia ukochaną osobę, zakończyłam trening po kilkunastu
minutach, z niepokojem obserwując zmieniające się kolory na twarzy małżonka.
Szczerze mówiąc myślałam, że to jest właśnie moment, w którym nasze wspólne
biegowe plany idą w diabły.
Nie doceniłam jednak mocy
urażonej męskiej dumy. Mój mąż wpadł w wir regularnych treningów. Na tyle
skutecznych, że niestety pod względem
kondycji fizycznej bardzo szybko okazało
się, że zostaję w tyle.
Nie od dziś
wiadomo, że dzielenie ze sobą pasji zbliża do siebie ludzi. Obecność drugiej
osoby na trasie stanowi nieodzowną motywację i
pomoc, nawet jeżeli polega ona tylko na cierpliwym wysłuchiwaniu
przekleństw płynących z twoich ust. Nikt także nie zrozumie twojej radości na
widok kawałka metalu wiszącego na szyi tak, jak osoba dzieląca z tobą ostatnie
kilometry biegu.
W tym miejscu jednak chciałabym
ostrzec wszystkich, którzy zamierzają namówić do biegania swoją drugą połówkę.
Uważajcie, czego pragniecie, bo niespodziewanie może się to spełnić. Od teraz
głównym tematem przy kolacji będzie średnie tempo biegu oraz długość kilometrażu
z ostatniego tygodnia. Niekontrolowany foch będzie reakcją obronną na wieść, że
partner ma lepszą życiówkę od waszej, zaś planowanie weekendu będzie zależało
od długości trwania treningu biegowego. Jeżeli jesteście gotowi na ten
stosunkowo niski poziom romantyzmu we wspólnym życiu, to kwestia wspólnego
biegania pozostaje jak najbardziej otwarta.
Ja jestem z tej drugiej strony - to mnie partner próbuje namówić na biegi, ale póki co się opieram, leniuszek ze mnie. Ale twoje historie są tak pozytywne, że zaczynam się zastanawiać nad tym, czy może jednak się nie przemóc i spróbować biegów!
OdpowiedzUsuńZachęcam do spróbowania ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny blog, jest zupełnie inny niż wszystkie. Pozytywny i oryginalny. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńTakie blogów jest wiele - ten jest wyjątkowy i przyciąga uwagę czytelników :) Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńSuper. Bardzo motywujący blog. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się tematyka. Jest bardzo interesująca. Lubię takie tematy.
OdpowiedzUsuńJa jednak wolę poćwiczyć w domu, choć bieganie nieraz kusi, w szczególności, że lubię spędzać czas na zewnątrz. Jedynie powietrze trochę odstrasza. Pozdrawiam, świetny blog :)
OdpowiedzUsuńFajnie jest jak partner uprawia ten sam sport. Jest to na pewno bardzo motywujące, a i jest o czym pogadać przy kolacji ;]
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetny jest ten blog. Nie moge się doczekać kolejnych wpisów.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy blog. Jestem pod wrażeniem. Na pewno będę częściej tutaj zaglądać. Lubię blogi o takiej tematyce.
OdpowiedzUsuńMotywujący wpis.
OdpowiedzUsuńZarażenie drugiej osoby sportem nie jest trudne, wystarczy trochę czasu a bieganie we dwoje stanie się codziennością.
OdpowiedzUsuńLubię blogi o takiej tematyce. Bardzo podobają mi się tematy które są tutaj poruszane. Jestem pod wrażeniem. Super.
OdpowiedzUsuńCałe szczęście że mąż dołączył :) zawsze będzie weselej biegać razem. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis, pełny motywacji. Pozdrawiam i życzę dalszych sukcesów ;)
OdpowiedzUsuńSuper blog. Interesuję się tego typu tematyką. Uwielbiam tutaj zaglądać.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa tematyka tego blog. Lubię blogi tego typu. Jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuńSuper. Cenna dawka motywacji.
OdpowiedzUsuńświetny wpis :)
OdpowiedzUsuńświetny wpis!
OdpowiedzUsuńŚwietny blog. Bardzo lubię stronki tego typu. Na pewno będę częściej tutaj zaglądać.
OdpowiedzUsuńBieganiem szybko można się zarazić, to tylko kwestia czasu :) Sport to fajna sprawa. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńŚwietny blog. Lubię blogi o takiej tematyce. Jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis :)
OdpowiedzUsuńCiekawy blog. Czekam na nowe posty z niecierpliwością :)
OdpowiedzUsuńsuper ze uprawiacie sport !
OdpowiedzUsuńPiękne fotki!
OdpowiedzUsuńZdrowe podejście to podstawa. Podoba mi się to, że zważasz na potrzeby swojej połówki.
OdpowiedzUsuń