run-log

run-log.com

środa, 25 lutego 2015

Człowieku, czy ty aby na pewno biegasz dla siebie?



Pojawiają się po każdym biegu. Mogę z nich wyczytać gdzie kto biegał, jaki dystans, w jakim czasie, w jakim tempie. Gdybym miała ochotę, mogłabym jeszcze dowiedzieć się dlaczego akurat dany bieg był taki rewelacyjny, lub wręcz przeciwnie: czemu tym razem było tak beznadziejnie. Czasami znajdzie się jeszcze dopisek o dokuczliwej kolce, czy męczących kurczach mięśni. Mówiąc krótko: zrzuty  z treningów z Endomondo (ewentualnie z Run-loga) zdominowały moją tablicę na Facebooku. 

Pierwsze, co mi się nasuwa to pytanie: po co


Zaczęłam biegać tuż przed tym, zanim na dobre rozwinęło się boom na bieganie. A przynajmniej tak mi się wydawało, bo na moim fb nie gościły mapki z Endomondo, ani selfie robione podczas treningów. Zaczynając biegać nie miałam w szafie niczego, co było do biegania przeznaczone. Niczego. Było mi obojętne że wychodzę w starych dresach, a na nogach mam adidasy, pamiętające fikanie koziołków na W-F-ie. Chciałam biegać! Nie miałam zielonego pojęcia, że coś takiego jak Endomondo w ogóle istnieje. Swoją formę określałam wydłużającym się stopniowo czasem biegu oraz rosnącą liczbą kółek robionych w parku. W swoją pierwszą biegową zimę zakładałam dwie pary legginsów, żeby było mi choć trochę cieplej. 

Nie zrozumcie mnie źle - ja nie twierdzę, że podczas treningu każdy powinien wyglądać jak  Rocky Balboa opasany ciężką bluzą, pływać we własnym pocie i z pogardą patrzeć na wszelkie gadżety do biegania. Ale mam wrażenie, że teraz wszystko stanęło na głowie. Istnieje grupa osób, dla których nie wystarczy  zacząć biegać. Teraz należy być biegaczem pełną gębą i to najlepiej od pierwszego treningu, będąc chodzącym lokowaniem produktów wiodących sportowych marek. Obowiązkowym punktem jest również zapisanie się na najbliższy półmaraton, bo przecież co to za filozofia przebiec te 21 km. To nic, że bieganie być może zdecydowanie nie jest twoją ulubioną dyscypliną sportu. To nic, że na pierwszym treningu zdychasz po 200 metrach biegu, rzucając później markowe buty w kąt i mając serdecznie dosyć całego tego biegania. Ważne, że dowód twojego bohaterstwa znajduje się na fb.   

Nie chcę tutaj sprowadzać do parteru roli radości z  pierwszych biegów, ale najzwyczajniej w świecie obwieszczanie za każdym razem całemu światu, jakim to jest się dzielnym, bo wylazło się na trening, zaczyna mi działać na nerwy. I naprawdę głęboko zastanawia mnie powód takiego postępowania. Czy tak słabo jest z ludzką motywacją, że potrzebne są  dodatkowe bodźce, oklaski i głaskanie po głowie? Na cholerę ci ten półmaraton, skoro taki dystans jest dla ciebie póki co nieosiągalny? Czy jesteś pewny, że twoje serce wytrzyma taki wysiłek?

Istnieje jeszcze jedna ważna kwestia, którą niektórzy biegacze widocznie w ogóle nie biorą pod uwagę. Publikując szerokiej publiczności gdzie, z kim i o której biegasz naraża twoje bezpieczeństwo. To jak umawianie się na randkę z potencjalnym przestępcą. Czy życie ma mniejszą wartość niż liczba lajków na facebooku?

Założyłam bloga z kilku powodów. Jednym z nich było pokazanie innym, że nawet taka sportowa pierdoła jak ja może biegać. Poprzez swoją historię chciałam zachęcić do tej aktywności też innych, bo przecież skoro ja potrafiłam rozruszać swoje ciało, to innym też może się udać. Ale nawet tutaj rzadko umieszczam zrzuty z treningów. Po co? Innym to nie pomoże, a mi do szczęścia to nie jest potrzebne.

Biegaczu, spójrz na siebie w lustrze i zapytaj siebie samego, czy aby na pewno bieganie sprawia ci przyjemność. Jeżeli odpowiedź jest negatywna - odpuść. Szkoda twojego czasu i nerwów. Szkoda życia na robienie czegoś, czego szczerze nie znosisz.  I, parafrazując znany polski film, zadaj sobie ważne pytanie: co tak naprawdę chcesz robić? A później zacznij to robić. 



19 komentarzy:

  1. Trafiłaś w samo sedno. Nie rozumiem jaki jest sens chwalić się każdym wyjsciem na trening, a wrzucanie map? Mam wrażenie, że ludzie nie myślą zupełnie o bezpieczeństwie. To samo z ilością PRZYPADKOWYCH 'znajomych' na endo. Eh dokąd to wszystko zmierza..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam podobne spojrzenie na to, nie mam potrzeby dzielenia się każdym swoim treningiem i tak naprawdę treningi innych nie robią na mnie wrażenia. Bo nie porównuję się z innymi, nie muszę być najlepsza na tablicy, wolę być po prostu codziennie lepsza od samej siebie dla samej siebie.

      Usuń
    2. Ładnie powiedziane :) Nie ma sensu porównywać się z innymi. Ważne, żeby dojrzeć jaka zmiana zachodzi w nas samych.

      Usuń
  2. Trafiłaś w samo sedno. Nie rozumiem jaki jest sens chwalić się każdym wyjsciem na trening, a wrzucanie map? Mam wrażenie, że ludzie nie myślą zupełnie o bezpieczeństwie. To samo z ilością PRZYPADKOWYCH 'znajomych' na endo. Eh dokąd to wszystko zmierza..

    OdpowiedzUsuń
  3. Daje 6 z plusem temu postowi! Ja również zaczynałam biegać przed wielkim BOOM na bieganie, bysie fit itp. I wiecie co - nadal biegam :) Nigdy nie zdażyło mi sie napisać na tablice na FB że właśnie przebiegalam 5 km czy 10 km. Przyglądam się tylko koleżanką, które zaczynały przygodę biegową razem ze mną, owszem biegaja, ale gdy "muszą" bo idzie lato, bo wakacje itp. Ja biegam cały rok, nie potrzebuję do tego 100 lajków pod postem na FB, że właśnie wychodzę biegać :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja robię zrzuty z Ende ,bo blog jest moim pamiętnikiem ,uwieczniam,dokumentuję ,a poza tym chwalę się ...ale chyba przed samą sobą )

    OdpowiedzUsuń
  5. o jaa, przyznam, że do tej pory nawet nie brałam pod uwagę, że podczas treningu może mi się coś stać, przecież w końcu to bieganie no! - czujność została wyłączona.. na szczęście umawiając się z nieznajomymi nie trafiłam na złych ludzi, lecz na przesympatycznych Biegaczy ;) ale teraz już będę bardziej uważać. Dzięki za sprowadzenie mnie na ziemię póki nie jest za późno..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bezpieczeństwo przede wszystkim! Lepiej późno niż wcale :)

      Usuń
  6. Ja dokładnie zrobiłam jak polecasz. W październiku zapisałam się na swój pierwszy półmaraton, który miał być pod koniec marca 2015. W grudniu-styczniu zweryfikowałam nie co swoje podejście i sama z sobą dogadałam się, że tak naprawdę to ja wcale tego nie chcę. Że wcale nie mam ochoty zrezygnowałam z niego dla dalszego biegania kiedy i jak chcę, a nie pod plan.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przed swoim pierwszym półmaratonem (w kwietniu) mój pierwszy dystans 21 km przebiegłam w grudniu. Później robiłam jeszcze mnóstwo takich długich wybiegań a i tak bałam się czy dam radę - bo nigdy nie jest się pewnym na 100% swojej formy na trasie. Nie wyobrażam sobie, żebym podchodziła do półmaratonu nie przebiegając wcześniej tego dystansu. Trzęsłabym portkami. Pomijając tutaj kwestie zdrowotne, nie lubię robić czegoś, do czego nie jestem przygotowana. Półmaraton bez wybieganych wcześniej kilometrów, z marszem zamiast biegu i wymiotami na mecie już nie daje takiej satysfakcji jak półmaraton będący uwieńczeniem swoich ciężkich treningów. Nie warto robić czegoś na pół gwizdka.

      Usuń
  7. Niby masz racje, ale mnie jednak motywuję gdy widzę ile jestem w stanie przebiec :D a pochwalić się też jest po części dobre bo możemy zmotywować kogoś innego :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Puki przynosi mi radość biegam, trenuję bawię się tym co moje ciało jest w stanie osiągnąć i za każdym razem przekraczam granice swojej psychiki!
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Witaj Szyszko, pierwszy raz u Ciebie goszczę, ale od razu spodobało mi się :), lubię szczere pisanie... U mnie na fb, też udostępniają znajomi te aplikacje, ile to przebiegli, większość szybko się nudzi bieganiem :)), ale jak to na fb, dla niektórych służy tylko po to byle by się pochwalić najwięcej ile się da :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. Moi znajomi też wrzucają te mapki, ale do tej pory nie pomyślałam nawet o zagrożeniu jakie może to ze sobą nieść..

    OdpowiedzUsuń
  11. Ufff....już myślałam, że ze mną jest coś nie tak. Cała ta szopka zaczyna mnie irytować, bo czytanie co chwilę wpisów kto szybciej, kto dalej, kto lepiej wzbudza pytanie dla kogo? Jeszcze patrząc na aspekt bezpieczeństwa to już w ogóle scyzoryk w kieszeni się otwiera. Wybiega z domu, więc automatycznie wiadomo, gdzie mieszka dzięki Endomondo, później chwali się zdjęciami z domu pokazując co ma, do tego podaje, że wyjeżdża dwa tygodnie na wakacje i już okazja to włamania się, kradzieży itd. a sytuacje mogą być różne. Może pracując z dziećmi mam zbyt bujną wyobraźnie, ale niestety często sami ściągamy na siebie takie sytuacje, więc kolejny powód by myśleć racjonalnie i rozsądnie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja chcę iść na spontana na 5km, a 21.nie.wyobrażam sb przebiec

    OdpowiedzUsuń
  13. zaczynam biegać i póki co bieganie nie sprawia mi przyjemności, raczej jest to dla mnie męka ale czy to znaczy, że mam odpuścić?? chcę biegać dla zdrowia, poprawy kondycji i przy okazji zrzucenia kilku nadprogramowych kilogramów i bardzo liczę na to, że przyjdzie taki moment, że bieganie stanie się dla mnie przyjemnością!
    a czy ktoś wrzuca na fb, używa endomondo to chyba jego sprawa nie Twoja :)
    dla mnie np endomondo to świetny motywator, żeby trzymać jako takie średnie tempo i przebiec zaplanowaną odległość

    OdpowiedzUsuń
  14. Bomba, bomba wpis. Choć ja akurat robię zupełnie odwrotnie. Dokumentuje swoje ruchy związane z bieganiem, bo chcę innym pokazać, ze po prostu można. Nie tylko opowiadać ale też pokazać, że jak się zaczyna to tak właśnie jest. Zatem niech nie pieprzą o niemożności tylko wyłażą i robią coś dla siebie. Z kwestią bezpieczeństwa zgadzam się w 100% - trzeba być ostrożnym bo nigdy nie wiadomo kogo i gdzie nosi :)

    OdpowiedzUsuń