O teście Coopera pisałam już
kiedyś na blogu (a dokładnie - TUTAJ). W wielkim skrócie - jest to 12-minutowy test
mający na celu sprawdzenie naszej wytrzymałości.
Test odbywał się na bieżni
lekkoatletycznej. Pierwszy raz miałam okazję biegać po tartanie – bardzo fajne
uczucie ;) Tego dnia miałam już za sobą 12-kilometrowy trening, byłam ciekawa
ile jestem w stanie jeszcze z siebie wykrzesać.
W grupie królików
doświadczalnych byłam jedyną kobietą i faceci już na samym początku wyprzedzili
mnie o pół okrążenia - wkurzyło mnie to
strasznie. Biegłam tak szybko, jak tylko zdołałam, jednocześnie nie mogąc doczekać się
końca testu. Zdecydowanie lepiej czuję się na dłuższych dystansach – umieram,
jeżeli trzeba biec krótko i szybko jednocześnie. Przebiegłam ok. 2550 m – wynik wg
tabel klasyfikujący się jako „dobry”.
Po teście dostałam pulsometr, który
miałam nosić nieprzerwanie przez 2 dni. Miałam go założyć od momentu wstania z łóżka, ale z racji tego, że jestem strasznym nieogarem jeżeli
chodzi o takie gadżety technicznie, udało mi się go prawidłowo włączyć
dopiero od 9 rano. Polar
wskazuje częstotliwość skurczów serca, oraz liczbę spalonych kalorii. Jest
bardzo wygodny w noszeniu, gdyby nie odbiornik, który mam na ręku i na który
ciągle zerkam, w ogóle zapomniałabym, że mam go na sobie.
Tętno dość wysokie, bo zdjęcie robione po treningu, w trakcie rozciągania |
Polar z bliska |
Generalnie jest to fajny gadżet
i trochę się nim bawię. Z ciekawości podczas dzisiejszego treningu ciągle
zerkałam na swój puls – oscylował miedzy 165 a 170 uderzeń (85-87% mojego tętna
maksymalnego). Na koniec treningu zrobiłam też podbieg, na którym zawsze mam wrażenie, że zaraz padnę za zawał. Tętno wzrosło tylko
do 175. Z kolei podczas wczorajszej
tabaty na siłowni zaobserwowałam, że miałam zbyt niską liczbę uderzeń jak na
trening interwałowy. Czasami jednak Polar wariuje i bez przyczyny pokazuje mi
tętno 209. A z ciekawostek - pulsometr wskazał mi, że podczas snu spaliłam około 500 kcal.
Niedługo dostanę rozpisaną
dietę. Mój dotychczasowy sposób odżywiania woła o pomstę do nieba. Jest szansa,
że dzięki Dominice i ułożonej przez niej diecie zdołam się jakoś doprowadzić do
porządku.
fajny test, czekam na Twoje wyniki :)
OdpowiedzUsuńOstatni raz Coopera miałam w gimnazjum :D ciekawe ile teraz by mi wyszło...
OdpowiedzUsuń(napisałam do niej, odesłałam formularz i już mi nie odpisała...)
Bardzo ciekawa jestem jakie wyniki pokazał by mi Test Coopera, gdybym sobie go teraz zrobiła. Jak na razie mam tylko rezultaty z endomondo, ale nie wyglądało to typowo, tylko aplikacja sama sobie zliczyła. Może wreszcie uda mi się wybrać na ten test, który jest organizowany 2 razy w roku :)
OdpowiedzUsuń