Gdzie? Szczecin
Dystans: 10 km
Osiągnięty czas: 50:43
Kolorowo, wiosennie i
radośnie – tak wyglądał dzisiejszy Bieg Alkala w Szczecinie. Kobiety opanowały
Jasne Błonia! Czy może być lepszy sposób na świętowanie Dnia Kobiet niż babska
impreza? Na dodatek na sportowo?
Pogoda była wymarzona
na bieg. Trudno było uwierzyć w te 13 stopni, które wskazywał termometr,
dlatego po głowie chodziło mi typowo babskie pytanie – w co mam się ubrać?
Serducho rwało mi się do koszulki z krótkim rękawem, rozsądek podpowiadał, że jeszcze nie czas na takie fatałaszki, szczególnie dla takiego zmarzlucha jakim byłam.
Po wystartowaniu
szybko dodarło do mnie, że jednak ubrałam się za ciepło. Uff, zgrzałam się okropnie! Na
dodatek wystartowałam chyba trochę za szybko, bo prędko poczułam spadek
mocy. Z zeznań moich osobistych kibiców wynikało, że podczas pierwszego
okrążenia moja mina bynajmniej nie wskazywała na dobre samopoczucie. Później było już trochę lepiej - znalazłam odpowiednie dla siebie tempo, które starałam się utrzymywać. Pomogła mi w tym pewna dziewczyna, z którą biegłam ramię ramię praktycznie już do końca (na mecie do mnie podeszła i podziękowała za podtrzymywanie tempa).
Trasa, która na mapie wydała się bardzo nudna (trzy okrążenia wokół Urzędu Miasta), w rzeczywistości nie stanowiła problemu. Przy okazji mogłam pozwiedzać sobie kawałek miasta, w którym dawno nie byłam. Wielki plus dla organizatorów za 4 punkty z wodą - każdy łyk był dla mnie zbawienny.
Obecność licznych kibiców na trasie bardzo motywowała do biegu. Zwłaszcza okrzyki "Pani Wiosna!" kierowane w moją stronę odbierałam bardzo pozytywnie. Około 6 kilometra dopadł mnie lekki kryzys, który nie trwał jednak długo i dość szybko udało mi się wrócić do mojego tempa biegu. Na ostatniej prostej jak zwykle nie przyspieszałam. Wbiegłam na metę pobijając życiówkę! Swój czas na 10 km poprawiłam o 6 s - niby nic, ale cieszy ogromnie!
Po biegu udało mi się spotkać z Moniką - do tej pory znałyśmy się tylko wirtualnie, nadszedł czas na pierwsze spotkanie "w realu". :)
Kto zna tego pana? Twarz może nie każdy kojarzy, ale głos na pewno. Pan Roman Toboła (nazywany przeze mnie Krzywą Gaussa ;) ), najpopularniejszy komentator biegów w Polsce, zaszczycił swoją obecnością Bieg Kobiet. Z panem Romanem będę miała okazję ponownie się spotkać za tydzień - na Maniackiej Dziesiątce w Poznaniu.
Po biegu w mojej komórce czekała na mnie niespodzianka - okazało się, że zajęłam 34. miejsce na 369 biegnących kobiet. Jest moooc! :D
Przeglądam zdjęcia z biegu i uśmiech nie schodzi mi z ust. Było cudownie! Kolorowo, głośno, idealnie. Wróciłam naładowana pozytywną energią. Na dodatek czuję na twarzy delikatne muśnięcie wiosennym słońcem. Czy to już? Mam nadzieję, że tak - wiosna, ach, to ty! :)
Gratuluję Szyszko :) najlepszego z okazji Dnia Kobietki!
OdpowiedzUsuńOj pięknie! Ogromne gratulacje! Ah ta wiosna będzie wspaniała coś czuję :D
OdpowiedzUsuńSzyszka wielkie gratulacje! Robisz niesamowite wrażenie! Z okazji dnia kobiet życzę ci, aby było już tylko lepiej!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę takiego super babskiego biegu ;-) Brawa za życióweczkę i piękny medal ;-)
OdpowiedzUsuńGratulacje moja droga !!
OdpowiedzUsuńdobry bieg,dobry czas i dobre rozpoczęcie wiosny !!
Gratuluję
OdpowiedzUsuń