Rękawki to moje ostatnie odzieżowe odkrycie i absolutny hit,
jeśli chodzi o akcesoria do biegania. Kupiłam je zupełnie przez przypadek.
Dzień przed półmaratonem było strasznie zimno, bałam się, że taka pogoda będzie
także następnego dnia. Pojechałam więc do sklepu sportowego z zamiarem kupna
bluzki z długim rękawem. Mojego rozmiaru nie było, więc postanowiłam ratować
się chociaż rękawkami. I choć w trakcie półmaratonu zbytnio się nie przydały (było ciepło i na 5 kilometrze oddałam je mężowi), to teraz dzielnie służą mi na treningach.
Rękawki są dobre dla osób, które są takimi zmarzluchami jak ja, a nie przepadają za ubieraniem się "na cebulkę". Gdy jest za zimno by iść na trening w samym t-shircie, a za gorąco na bluzkę z
długim rękawem – są idealnym rozwiązaniem.
W trakcie biegu nie
zsuwają się, ani zbyt mocno nie uciskają. Mają także elementy odblaskowe, więc są dobre do biegania nocą. Osłaniają także dłonie.
W momencie kiedy już się rozgrzeję w trakcie biegu i robi mi
się w nich zbyt ciepło, po prostu je ściągam i zwijam. Bez problemu mieszczą się
w małej kieszonce, którą mam w pasie na bidon.
Rękawki można dostać w Decathlonie. Kosztują 34,99 zł.
Kurcze fajna opcja, może i mi by przypasowały, bo nigdy nie wiem jak się ubrać :D
OdpowiedzUsuńmi jak najbardziej podpasowały :)
OdpowiedzUsuńMam podobne (trochę inny model) i bardzo sobie chwalę - jeżdżą ze mną na prawie wszystkie zawody, przebiegłam w nich maraton - zero obtarć i nieprzyjemnych niespodzianek :)
OdpowiedzUsuń