Osiągnięty czas: 1godz:52min:38s
Uwielbiam Wrocław. To miasto z niesamowitą atmosferą, do którego chce
się wracać. Dlatego też, jak tylko nadarzyła się okazja pojechać tam na
półmaraton (wygrałam pakiet), ochoczo z A. przystaliśmy na to, żeby ponownie
odwiedzić stolicę Dolnego Śląska.
Pierwszy raz na zawodach mieliśmy biec półmaraton o takiej porze (start był o godz. 21). W ciągu dnia musieliśmy uważać
na to co jemy i pijemy, co nie jest wcale takie łatwe, gdy jest się skazanym na
jedzenie na mieście. Dodatkowo praktycznie cały czas padało i już miałam przed oczami
wizję, jak to przez 21 km przedzieramy się przez ściany deszczu... A później stał się cud. Na dwie godziny przed
półmaratonem pogoda znacznie się poprawiła! Co prawda było strasznie zimno
(naprawdę mamy czerwiec??), jednak, co najważniejsze - przestało padać! Bez większych problemów dotarliśmy na start (zasada: „idź za tłumem” jak zawsze się sprawdziła).
Już podczas rozgrzewki
zobaczyłam, że czuję się super i że będzie dobrze. Start zawodników
odbywał się falami – w zależności od strefy startowej. Byliśmy w 3 strefie i musieliśmy poczekać kilka minut. W końcu – ruszyliśmy! Biegło się naprawdę przyjemnie! Obok mnie biegacze utrzymujący odpowiednie dla mnie tempo, muzyka w
uszach, idealna pogoda... Czego chcieć więcej? Już przed 4 km wyprzedziłam A. Biegłam
tak jak czułam, chociaż zegarek wskazywał, że biegnę trochę za szybko (10 km w
51:53!), ale kto by się tam przejmował zegarkiem – ja frunę! Jeszcze nigdy kilometry tak mi szybko nie śmigały na półmaratonie...
W słuchawkach
usłyszałam piosenkę, przy której biegło mi się zdecydowanie najlepiej.
Włączyłam ją ponownie. I jeszcze raz. I jeszcze... I tak do końca biegu – ponad
godzinę czasu! Stało się coś niesamowitego – dzięki tej muzyce zupełnie
odcięłam się od tego, co dzieje się wokół mnie. Byłam tylko ja. Czułam jak mój
bieg idealnie komponuje się z tym utworem. Muzyka jednocześnie działała na
mnie uspokajająco i pobudzała do biegu. Sprawiła, że prawie przez cały czas
utrzymywałam stałe tempo. Pierwszy
raz czegoś takiego doświadczyłam na zawodach.
Bieg nocą po obcym mieście ma w
sobie coś magicznego. Sam fakt, że nie znam trasy i nie wiem gdzie jestem dodawał nieco nuty tajemniczości. Niesamowite oświetlenie, brak słońca nad głową, mnóstwo dopingujących osób na chodnikach mimo późniejszej pory - wszystko to sprawiało, że biegło się zupełnie inaczej niż zwykle. Przebiegaliśmy przez kilka mostów, z których rozpościerał się przepiękny widok – zwłaszcza w okolicach
Uniwersytetu. Wrocław nocą prezentował
się pięknie...
Po Półmaratonie Słowaka miałam uraz do 17. km.
Na tym półmaratonie chciałam go „odczarować”.
Powtarzałam sobie „nie zatrzymuj się, masz siły, to tylko twoja głowa
chce się zatrzymać”. Monolog wewnętrzny chyba podziałał, bo żadnego kryzysu nie
było i szczęśliwie dotarłam do 18 km. Poczułam się bezpieczna.
Dobiegnięcie do mety było formalnością.
Czułam się cudnie! I ten czas na mecie – niesamowite… Żadnych kryzysów na
trasie, idealne samopoczucie, piękny medal w kształcie wrocławskiego krasnala w nagrodę za wysiłek – jest bosko!
Tempo na poszczególnych kilometrach:
Następnego ranka po półmaratonie było nam jeszcze mało. Spontanicznie
postanowiliśmy pojechać do Szklarskiej Poręby pochodzić po górach :D Wracając do
Poznania padaliśmy na twarz ze zmęczenia, ale czuliśmy, że spędziliśmy cudowny
weekend...
3. PKO Nocny Wrocław Półmaraton był 9. przebiegniętym przeze mnie półmaratonem. Jeżeli o mnie chodzi - mogłabym biegać same półmaratony ;)
Nono, gratulacje :) fajna relacja. Ogólnie ten bieg pko dał radę organizacyjnie i z atmosferą. Dzięki, że wrzuciłaś print screena z rozkładem tempa
OdpowiedzUsuńByło kilka zgrzytów organizacyjnych, ale myślę, że za rok będzie jeszcze lepiej :)
Usuńpiękny wynik, gratuluję! :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńJesteś niesamowita! Ogromnie Ci gratuluję :) Tylko raz biegłam w nocyna zawodach, ale baaaardzo miło to wspominam. W tym roku prawie się zapisałam na Wrocław, jednak w końcu zrezygnowałam. Za rok bedę już na pewno! :)
OdpowiedzUsuń:) Po półmaratonie we Wrocławiu zaczęłam szukać czegoś wieczorową porą, ale nie jest tego dużo... No to się spotkamy za rok, bo myślimy wrócić do Wrocławia :)
Usuńgratuluję. świetny wynik. ja przymierzam się do PKO Połmaraton Szczecin. Będziesz?
OdpowiedzUsuńMiałam być. Znalazłam jednak Półmaraton Brzegiem Morza, który odbywa się w tym samym czasie. I mnie kusi... :)
UsuńJaki czas! Gratuluję! ;)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńRewelacja :) Robisz takie szybkie postępy! Świetne tempo i jeszcze przy takim samopoczuciu, zazdroszczę i gratuluję :)
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy szybkie czy nie. Biegnę w swoim tempie :)
UsuńNie biegam nocą, ale jestem zauroczona Twoim medalem :)
OdpowiedzUsuń