Trening crossfit marzył mi się od dawna. Kojarzył mi się z
morderczym wysiłkiem, ćwiczeniami na granicy wytrzymałości i niesamowitym wzmacnianiem swojego ciała. Myśląc o crossficie miałam od razu przed oczami wskakiwanie na pudło, przewracanie opon i wywijanie na obręczach. Podobały mi się te "garażowe" warunki treningu i jego wszechstronność - crossfit rozwija bowiem nasze wszystkie zdolności fizyczne - siłę, zwinność, równowagę, gibkość, koordynację... Taki trening nie może być nudny.
Na miejsce pierwszego treningu wybrałam Reebok Crossfit Poznań - obiekt o powierzchni 1300 m2 typowo nastawiony na tego typu treningi.
Na miejsce pierwszego treningu wybrałam Reebok Crossfit Poznań - obiekt o powierzchni 1300 m2 typowo nastawiony na tego typu treningi.
zdjęcia: Reebok Crossfit Poznań |
Postanowiłam wybrać się na tzw. zajęcia INTRO, organizowane dla osób, które dotychczas nie miały styczności z crossfitem. Na spotkaniu oprócz mnie pojawiły się 3 osoby i w całym tym gronie byłam jedyną kobietą.
Na początku była cześć teoretyczna, na której mogliśmy się dowiedzieć, czym dokładnie jest crossfit, jakie za sobą niesie korzyści, a jakie zagrożenia. Po tym wstępie następowała część praktyczna, czyli trening. Jako, że nasza grupa była mniej więcej w tym samym wieku i każdy z nas był dość wysportowaną osobą (troje z nas było biegaczami), trener postanowił dać nam większy wycisk niż osobom zupełnie początkującym. Po rozgrzewce mieliśmy przejść do treningu właściwego, czyli tzw. WOD (Workout of The Day), który wyglądał następująco:
przysiad z talerzem o masie 10 kg ->wyprost-> wyciskanie talerza nad głową - 6x
przysiad z talerzem o masie 10 kg ->wyprost-> wyciskanie talerza nad głową - 6x
hollow rock - 8x
skok na pudło (ja miałam wysokość 50 cm, mężczyźni 60 cm) - 6x
oraz
2 okrążenia wokół sali (bieg)
2 okrążenia wokół sali (bieg)
Całość składała się na 1 rundę.
Zadanie było następujące: w ciągu 15 minut każdy z nas w możliwie jak najszybszym tempie miał zrobić jak najwięcej rund, bez żadnej przerwy.
Idąc na crossfit, nawet nie wiedziałam, że tego dnia uświadomię sobie, jak moje dotychczasowe treningi wzmocniły moje ciało; że moje mięśnie nie przypominają już mięśni zdechłego kurczaka.
Na początku szłam łeb w łeb z facetami - mniej więcej w tym samym czasie wykonywaliśmy wszystkie ćwiczenia. Największym zaskoczeniem okazało się dla mnie wyciskanie talerza nad głową - w ogóle nie czułam tego ciężaru, był dla mnie naprawdę lekki. Byłam też zdumiona, że udało mi się przezwyciężyć strach przed skokiem na pudło. W miarę jak upływało te 15 minut zobaczyłam, że... wychodzę na prowadzenie! Nie mogłam w to uwierzyć, bo ćwiczenia w których liczy się przede wszystkim szybkość raczej nie są moją mocną stroną. Jednak rywalizacja odegrała tutaj bardzo dużą rolę. W ciągu tego krótkiego, ale intensywnego treningu udało mi się zrobić osiem pełnych rund, właśnie zabierałam się za dziewiątą. Jeden z facetów był całą rundą za mną. Dwóch pozostałych - o dwie. Wygrałam całą rywalizację!
Dacie wiarę? :D
Podczas wyciszania organizmu i rozciągania pot dosłownie zalewał mi oczy. Ale byłam po prostu przeszczęśliwa i satysfakcja z pokonania przeciwników dodawała mi skrzydeł! Miałam ochotę skakać z radości. And who is the winner? :D Gdybym mogła zapaliłabym cygaro zwycięstwa :D
W moich treningach głównie zależy mi na poprawie siły i wytrzymałości. I, jakkolwiek masochistycznie to zabrzmi, lubię takie wyzwania, gdzie pływam we własnym pocie i błagam o litość. Czy muszę dodawać, że crossfit jest stworzony dla mnie? :)
Idąc na crossfit, nawet nie wiedziałam, że tego dnia uświadomię sobie, jak moje dotychczasowe treningi wzmocniły moje ciało; że moje mięśnie nie przypominają już mięśni zdechłego kurczaka.
Na początku szłam łeb w łeb z facetami - mniej więcej w tym samym czasie wykonywaliśmy wszystkie ćwiczenia. Największym zaskoczeniem okazało się dla mnie wyciskanie talerza nad głową - w ogóle nie czułam tego ciężaru, był dla mnie naprawdę lekki. Byłam też zdumiona, że udało mi się przezwyciężyć strach przed skokiem na pudło. W miarę jak upływało te 15 minut zobaczyłam, że... wychodzę na prowadzenie! Nie mogłam w to uwierzyć, bo ćwiczenia w których liczy się przede wszystkim szybkość raczej nie są moją mocną stroną. Jednak rywalizacja odegrała tutaj bardzo dużą rolę. W ciągu tego krótkiego, ale intensywnego treningu udało mi się zrobić osiem pełnych rund, właśnie zabierałam się za dziewiątą. Jeden z facetów był całą rundą za mną. Dwóch pozostałych - o dwie. Wygrałam całą rywalizację!
Dacie wiarę? :D
Podczas wyciszania organizmu i rozciągania pot dosłownie zalewał mi oczy. Ale byłam po prostu przeszczęśliwa i satysfakcja z pokonania przeciwników dodawała mi skrzydeł! Miałam ochotę skakać z radości. And who is the winner? :D Gdybym mogła zapaliłabym cygaro zwycięstwa :D
W moich treningach głównie zależy mi na poprawie siły i wytrzymałości. I, jakkolwiek masochistycznie to zabrzmi, lubię takie wyzwania, gdzie pływam we własnym pocie i błagam o litość. Czy muszę dodawać, że crossfit jest stworzony dla mnie? :)
Aż mi się zachciało na taki trening ;)
OdpowiedzUsuńHahha brawo babki górą !!! ;-)
OdpowiedzUsuńA mówią, że płeć słaba :P
Usuńwow,wow !!!
OdpowiedzUsuńzaszalałaś,gratulacje wielkie !!!
nie znałam tego wcześniej,dlatego chętnie przeczytałam na czym to polega .
muszę kiedyś i tego spróbować :D
OdpowiedzUsuńWow, robisz kobieto wrażenie ;) super, gratuluję i cieszę się razem z Tobą
OdpowiedzUsuńaż zachęciłaś mnie do crossfitu! ;d
OdpowiedzUsuńzapraszam na https://healthytimee.wordpress.com/ :))
Blog biegacza ale są i ciężary, super!;) Byle się nie ograniczać;)
OdpowiedzUsuńZzabiłabym sie..
OdpowiedzUsuń