W zeszłym tygodniu dotarło do mnie takie oto cudo:
To ostatnia rzecz odnośnie Korony Półmaratonów, na którą jeszcze czekałam. Medal oczywiście zajął już zaszczytne miejsce na półce i pokazuję go wszystkim, którzy mają jeszcze ochotę słuchać o KPP (jestem raczej monotematyczna) ;) Jakoś mi tak trochę dziwnie, że to już ostatecznie koniec tego wyzwania...
Ci, co mają polubionego mojego bloga na facebooku, wiedzą już, że na pamiątkę zaopatrzyłam się także w taką oto koszulkę:
Koszulka pochodzi ze strony warsztatkoszulkowy.pl. Uwielbiam ją - jest bardzo wygodna, leży idealnie, no i ma idealny kolor na tą porę roku. Miałam też już wiele zabawnych sytuacji związanych z napisem na plecach. Taki tam lans na mieście ;)
Zaopatrzyliście się może już w najnowszy (styczniowy) numer Runner's World? Jeśli tak, to - niespodzianka! - na jednej ze stron możecie napotkać na mój krótki tekst z przymrużeniem oka wraz z kilkoma zdjęciami. Zarówno nad tekstem jak i nad wyborem fotek trwały prace już od jakiegoś czasu, udało mi się jednak nie pisnąć o tym na blogu ani słowa. Aż do dziś! :D
O Ty !!! gratulacje wielkie :) a wiesz,że jak nigdy tego czasopisma nie czytałam ?? skandal,teraz tym bardziej lecę zakupić :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie - skandal! :P Mi towarzyszy praktycznie od pierwszych chwil z bieganiem :)
OdpowiedzUsuńNonoo! Korona jest Twoja, strona w Runners World też.. wspaniale! :DD
OdpowiedzUsuń