Jeszcze kilkadziesiąt lat temu uczestnictwo w zawodach było
wyłącznie domeną mężczyzn. Najdłuższy
dystans dozwolony dla kobiet wynosił… 800 m! Uważano, że dłuższe trasy są zbyt
niebezpieczne dla kobiet, uczestnictwo w
nich grozi zmaskulinizowaniem oraz bezpłodnością. Niedorzeczne? Wtedy
niekoniecznie.
Człowiekiem,
od którego rozpoczęły się zmiany, był Ernst van Aaken, który był przekonany,
że kobiece ciało jest w stanie pokonać dłuższy dystans. W 1967 zorganizował on maraton, w którym potajemnie
startowały dwie kobiety. Jedna z nich zajęła trzecie miejsce. W tym samym roku w historii zapisała się także
Kathrine Switzer, która postanowiła obalić mit o słabości kobiet i jako
pierwsza kobieta (i jedyna) wystartowała oficjalnie w bostońskim maratonie.
Zdjęcia, na których została uwieczniona sytuacja, kiedy próbowano zerwać z niej numer startowy, obiegły świat.
Liczby
jednak pokazują, że uczestnictwo kobiet w zawodach i tak stanowi mniejszość. Ostatni Poznań Maraton ukończyło 686 kobiet,
co stanowiło 12% wszystkich biegaczy. Najszybsza kobieta kończy ten "królewski dystans"
średnio 0 15 minut później niż najszybszy mężczyzna. Co jest tego przyczyną?
BUDOWA CIAŁA
Wydawać by się mogło, że z racji tego, że kobiety są
mniejsze i lżejsze powinny biegać szybciej od mężczyzn. Nic bardziej mylnego. Ciało kobiety wyposażone jest w o 10%
więcej tkanki tłuszczowej niż ciało mężczyzny.
Następstwa: Kobiety mają większy "balast" do dźwigania w
postaci tłuszczu. Jednakże dzięki swojej budowie panie cechują się lepszą równowagą i zwrotnością, co jest spowodowane głębiej położonemu środkowi ciężkości.
MIĘŚNIE
Kobiece ciało posiada 10-30% mniej tkanki mięśniowej.
Następstwa: Płeć piękna
dysponuje o ok. 55-80% mniejszą siłą niż mężczyźni oraz mniejszym poziomem
energii.
SERCE I PŁUCA
Oba te narządy są mniejsze u kobiet.
Następstwa: Mniejsze
serce musi pompować krew szybciej, by dostarczyć tkankom odpowiednią ilość tlenu
i substancji odżywczych. Z kolei mniejsze płuca są odpowiedzialne za niższą
wartość maksymalnego pułapu tlenowego (VO2 max) – czyli maksymalnej ilości
tlenu, pochłanianego przez organizm. Wskaźnik
ten jest miarą wydolności fizycznej, która w przypadku kobiet będzie niższa.
HORMONY
Kobiety dysponują mniejszym poziomem testosteronu, zaś poziom estrogenów podlega cyklicznym zmianom.
Następstwa: Poziom
testosteronu jest odpowiedzialny m.in. za przyrost mięśni. Niższy poziom tego
hormonu u kobiet skutkuje mniejszą ilością tkanki mięśniowej (patrz pkt 2). Wpływ zaś estrogenów na organizm kobiety zależy od momentu w cyklu menstruacyjnym. Przed owulacją ich poziom jest wyższy i jest to bardzo korzystny czas dla kobiet, charakteryzujący się wzrostem formy. Zaś po owulacji poziom estrogenów spada i jest to początek tzw. trudniejszych dni.
Czytając to wszystko nasuwa się pytanie: czy kobiety są po prostu gorsze od mężczyzn? Nie, drogie panie, nie jesteśmy gorsze, jesteśmy tylko INNE. Tak nas stworzyła biologia i nie ma co z tym walczyć. Co jednak z kwestią uczestnictwa kobiet w zawodach? Czy aspekt rywalizacyjny u płci pięknej nie odgrywa takiej roli jak u mężczyzn? Tego, dowiecie się w jednym z kolejnych postów :)
Przy pisaniu artykułu korzystałam niemieckiego wydania magazynu „Running” (5/2013)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz